28 sierpnia 1939 r.
Gazety świętują wygraną polskich piłkarzy nad bardziej utytułowanymi Węgrami 4:2. „Wspaniały był duch drużyny” – cieszy
Gazety świętują wygraną polskich piłkarzy nad bardziej utytułowanymi Węgrami 4:2. „Wspaniały był duch drużyny” – cieszy
W kolejnej części cyklu o katastrofach naturalnych przyjrzymy się… temu, co za oknem. Bo 10 i 11 sierpnia tego roku wydarzyło się w przestworzach i na Ziemi wiele, a przymiotnik „katastrofalny” był używany nader często.
Po pierwsze, fala upałów, która trzyma w uścisku południową Europę, dotarła także do Polski. Układ ciśnienia atmosferycznego nad Europą powoduje, że do naszych szerokości geograficznych dociera rozpalone powietrze zwrotnikowe. W Hiszpanii nawet połowa powierzchni kraju miała prognozowane temperatury powyżej 44⁰C. We Włoszech płoną lasy, Bałkany notują także rekordowe temperatury, czemu pomaga rekordowo ciepły Adriatyk (temperatura wody jest na tyle wysoka, że zagraża ekosystemowi tego morza). Nic dziwnego, że ta fala upałów została przezwana Lucyferem (nie ma tradycji nazywania tego typu zjawisk – jedynie wyjątkowo głębokie niże otrzymują swoje imiona, ale coś może się zmienić, bo zeszłoroczne El Niño otrzymało imię Godzilli).