
Szkoła marzeń istnieje! To w niej dzieci pytają: – Skąd się biorą gwiazdy?– Czemu nie widać powietrza?– Dlaczego deszcz pada?– Kto urodził Pana Boga?– Kto decyduje o tym, co jest sprawiedliwe? I dostają odpowiedź lub same do niej dochodzą. Anna Grąbczewska radzi, jak wykorzystać dziecięcą ciekawość.
Aleksandra Pezda: Małe dzieci zadają mnóstwo pytań o świat, który je otacza. Kiedy idą do szkoły, przestają pytać. Często nie są już ciekawe czegokolwiek. Dlaczego?
Anna Grąbczewska: Dlatego że szkoła realizuje program, zamiast uczyć albo raczej – zamiast pozwolić dzieciom uczyć się samodzielnie. Dzieci ze swoimi pytaniami nie są tam w centrum zainteresowania, jest w nim natomiast wyznaczony przez dorosłych zestaw wiedzy do przyswojenia. Uczniowskie pytania są więc w szkole wyciszane, bo burzą założony porządek i przeszkadzają w realizacji zaplanowanego na konkretny dzień materiału. A stłumione dzieciaki adaptują się do sytuacji i przestają się wysilać, tracą przy tym ciekawość świata, a często rozeznanie, co tak naprawdę je interesuje i dalej – kim są.
Dzieci wiedziałyby lepiej od dorosłych, co robić w szkole?
Na pewno wiedzą lepiej, co je interesuje, a przecież najlepszą motywacją do tego, żeby się uczyć, jest ciekawość. Dzięki neurobiologii wiemy też, że i mózg najlepiej zapamiętuje to, co nowe, i to, co ciekawe. W Uniwersytecie Dzieci wykorzystujemy