Klimatyczna kontrpolemika, a raczej synteza
i
Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, North Bay, Kanada, 2019 r., zdjęcie: Fabrice Florin; żródło: Fickr (CC BY-SA 2.0)
Ziemia

Klimatyczna kontrpolemika, a raczej synteza

Piotr Stankiewicz
Czyta się 3 minuty

Tylko wspólny front zmian systemowych i oddolnych może powstrzymać katastrofę klimatyczną – Robertowi Rientowi odpowiada Piotr Stankiewicz. I zastanawia się nad tym, co i kto tak naprawdę przekonuje ludzi do bardziej ekologicznego stylu życia.

Robert Rient napisał odpowiedź na mój tekst o tym, jak stoicyzm może nam pomóc w walce ze zmianami klimatu. Jego teza: decyzje jednostek i zmiany oddolne nie wystarczą, potrzebne są też zmiany systemowe, polityczne. Moja odpowiedź: zgadzam się w stu procentach. A nawet w dwustu. Bo to są dwie wielkie prawdy, które się muszą uzupełniać. Nasze dwa teksty pokazały dwie strony zagadnienia, wedle klasycznego schematu: teza –

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Stoicyzm ratuje świat
i
zdjęcie: Bob Blob/Unsplash
Marzenia o lepszym świecie

Stoicyzm ratuje świat

Piotr Stankiewicz

Widmo krąży nad światem – widmo końca świata. Dziś nie mówimy już o „zmianie klimatu”, ale wprost o „katastrofie klimatycznej”. Jak jej zapobiec? Uczeni się głowią, politycy odpychają ten temat. Ale to stoicy są klimatyczną awangardą i pokazują, jak bardzo prywatne jest dziś polityczne.

Zbadałem to w najuczciwszym eksperymencie, mianowicie – przeprowadzonym na sobie. Nie był koncepcyjnie trudny. Po prostu poszedłem na zakupy. Musiałem nabyć kilka sprzętów, których nieobecność krzyczała od dawna. No i kupiłem, ale wróciłem z zakupów – jak nie nienawidzić centrów handlowych! – w stanie takim jak zawsze, czyli chory, przeżuty, rozbity. Nie ma takiej czynności na świecie, której nienawidzę bardziej niż kupowania, koszmarnie mnie to męczy, wysysa siły, odbiera smak życia. Nigdy nie pojmę tych, których to cieszy lub którym poprawia nastrój. W ogóle nie rozumiem, jak tak można, że da się.

Czytaj dalej