Koci punkt widzenia Koci punkt widzenia
i
zdjęcie: Bogdan Farca/Unsplash
Ziemia

Koci punkt widzenia

Szymon Drobniak
Czyta się 10 minut

Natura dała nam umiejętność odróżniania czerwonych owoców od zielonych, za to pozbawiła nas nocnego widzenia. Z kolei koty nie dostrzegają koloru czerwonego, ale w ciemności ich świecące oczy widzą perfekcyjnie.

Człowiek o słabych nerwach nie wybiera się po zmroku do środkowoamerykańskiej dżungli. W naszej umiarkowanej strefie klimatycznej, zwłaszcza z dala od świateł miasta, łatwo zatopić się w ciep­łym, pachnącym wiciokrzewem i schnącym sianem mroku lipcowych nocy. Choć ciemne, są one pełne życia, wibrują dźwiękami i ruchem – zapraszają, obiecując chwilę wytchnienia i spokoju. W Hondurasie czy Kostaryce dżungla nocą to środowisko człowiekowi obce. Zabójcze. Atramentowy mrok, w którym nasze nauczone dnia oczy ślepną. Labirynt szeleszczących roślin, w zakamarkach których odbywa się nieustanny taniec śmierci. Po leśnym runie leniwie suną jadowite żararaki, wśród liści kursują wałęsaki, gotowe każdemu intruzowi wstrzyknąć swój toksyczny koktajl. Do tego dochodzi światło. A raczej światła.

Choć zatopiona w mroku, dżungla no­cą mieni się od zapalających się oraz gas­nących tu i ówdzie świateł. Niektóre zdają się przerastać ciemność i czarne kontury zanurzonych w niej obiektów jak tętnice niewidocznego za dnia układu krwionośnego. Jarzące się na zielono sznureczki oplatają butwiejące pnie i sterty kruszejących w wilgotnym upale liści. Każda z tych nitek to element większej sieci spowijającej cały ten ekosystem, złożonej ze splątanych ścieżek grzybni przenikającej martwą materię. Jedne z nich świecą, z niektórych wyras­tają nawet niewielkie, świecące kapelusze – miniogrody surrealistycznego blasku

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Morał z pazurem Morał z pazurem
i
"Kot w butach", Elizabeth Tyler Wolcott, 1921 r., Digital Commonwealth/Rawpixel (domena publiczna)
Doznania

Morał z pazurem

Kamila Dzika-Jurek

Uczmy się od kotów, a szczególnie od tego najsłynniejszego – w butach! Jego historia nie tylko ukazuje, ile jest w nas z kociej natury, lecz także podpowiada, że aby zmienić swój los, trzeba najpierw odważnie ruszyć w nieznane.

Zaskakujące, ale w pierwszej historyjce o Kocie w Butach – tej, która później stała się kanwą kolejnych wersji – nie było ani butów, ani właś­ciwie nawet kota. Opowieść znalazła się w zbiorze zatytułowanym Le piacevoli notti (Rozkoszne noce) autorstwa XVI-wiecznego włoskiego pisarza i poety Giovanniego Francesca Straparoli. Baśń opowiada o tym, jak wróżka (la fatata) pod postacią kotki (la gatta) postanawia pomóc jednemu z trzech braci, którzy niedawno stracili matkę. W Europie przez wieki obowiązywało prawo pierworództwa, według którego większą część spadku po rodzicach dziedziczył najstarszy syn. Z rodzinnego majątku, i tak już dość szczupłego, najmłodszy z braci nie otrzymuje niczego poza kotką. Odziedziczone zwierzę nie domaga się jednak – jak to będzie w kolejnych wersjach baśni – ani tytułowych trzewików, ani worka, ani torby myśliwskiej. Włoska la gatta jest najbardziej samodzielna ze wszystkich późniejszych kocich bohaterów tej historii – wszak to wróżka. Wróżka, której pomagają poruszać się po świecie typowo kocie atrybuty: chwytne łapy, ostrożność, dobry wzrok i spryt.

Czytaj dalej