Uczmy się od kotów, a szczególnie od tego najsłynniejszego – w butach! Jego historia nie tylko ukazuje, ile jest w nas z kociej natury, lecz także podpowiada, że aby zmienić swój los, trzeba najpierw odważnie ruszyć w nieznane.
Zaskakujące, ale w pierwszej historyjce o Kocie w Butach – tej, która później stała się kanwą kolejnych wersji – nie było ani butów, ani właściwie nawet kota. Opowieść znalazła się w zbiorze zatytułowanym Le piacevoli notti (Rozkoszne noce) autorstwa XVI-wiecznego włoskiego pisarza i poety Giovanniego Francesca Straparoli. Baśń opowiada o tym, jak wróżka (la fatata) pod postacią kotki (la gatta) postanawia pomóc jednemu z trzech braci, którzy niedawno stracili matkę. W Europie przez wieki obowiązywało prawo pierworództwa, według którego większą część spadku po rodzicach dziedziczył najstarszy syn. Z rodzinnego majątku, i tak już dość szczupłego, najmłodszy z braci nie otrzymuje niczego poza kotką. Odziedziczone zwierzę nie domaga się jednak – jak to będzie w kolejnych wersjach baśni – ani tytułowych trzewików, ani worka, ani torby myśliwskiej. Włoska la gatta jest najbardziej samodzielna ze wszystkich późniejszych kocich bohaterów tej historii – wszak to wróżka. Wróżka, której pomagają poruszać się po świecie typowo kocie atrybuty: chwytne łapy, ostrożność, dobry wzrok i spryt.
Ale w opowieści Straparoli