Księżycowy pył
Ech, ten pan Twardowski, magik świszczypała, w głowie mu tylko tajemne receptury i karczemne koncepty, sprzątaniem się nie para.
Pewnie dlatego Księżyc jest okropnie zakurzony. Drobinki pyłu unoszą się tuż nad jego powierzchnią (na wysokości do 10 cm). Daje to piękny efekt wizualny: horyzont na Księżycu błyszczy. Zjawisko to zachwycało załogi lądowników Apollo, choć jego kontemplację nieco zakłócał niepokojący zapach: naładowany elektrycznie kurz przyczepiał się do kosmicznych skafandrów i gdy trafiał do lądownika, reagował z tlenem, na skutek czego wydzielała się woń przypominająca odór strzelniczego prochu. Powodował też problemy zdrowotne. Podczas misji Apollo 17 astronauta Jack Schmitt cierpiał na dolegliwość nazwaną roboczo „księżycowym katarem siennym”, ponieważ pył z zanieczyszczonego skafandra trafił do jego dróg oddechowych.
NASA poinformowała niedawno, że nareszcie udało się jej opracować dokładny opis fizyczny procesu