
Opiekun zdrowia czy siewca szaleństwa? Symbol harmonii czy przewodnik demonów? Istota żeńska czy męska? Księżyc to ciało niebieskie, które łączy sprzeczne wyobrażenia.
Choć w dzisiejszym życiu codziennym naturalny satelita Ziemi nie odgrywa właściwie żadnej roli, kiedyś było inaczej. Od jego światła uzależniano różne nocne aktywności, w tym połowy ryb, żeglugę czy polowania. Księżyc stanowił jeden ze swego rodzaju pierwszych zegarów ludzkości – jego zmieniający się kształt określał regularność czasu, a także wyznaczył pośrednią jednostkę pomiaru między dniem a rokiem.
Srebrny glob rodzi się, rośnie, stopniowo zanika; przez około trzy dni nie ma go na niebie, ale zawsze wraca – dlatego za lunarne zwierzęta uznano takie, które pojawiają się i znikają, jak np. królik czy niedźwiedź. To nie tylko wskaźnik czasu, lecz także wzór dla mitu wiecznego powrotu, objawiającego istotę czasu i życia. W mitologiach lunarnych na pierwszy plan wychodzi związek satelity z ideą ciągłej odnowy, regeneracją sił kosmicznych, nieskończonym cyklem wegetacji, śmiercią oraz zmartwychwstaniem. Księżyc towarzyszy narodzinom i odejściom (dlatego innym ważnym zwierzęciem lunarnym jest zrzucający skórę i odradzający się w ten sposób wąż).
U podstaw księżycowych wierzeń leżą również obserwacje wykraczające poza widoczne gołym okiem zmiany: uchwycenie relacji między odpływami i przypływami wód oraz porą deszczów a określonymi fazami mogło stać się powodem przypisania Księżycowi władzy nad wodami. Związki z menstruacją mogły stać się z kolei pretekstem do powiązania Księżyca z kobiecością oraz płodnością w ogóle.
Skojarzenie Księżyca z wodą, czasem, menstruacją wytworzyło cały zbiór znaczeń dotyczących płodności ludzi, zwierząt i roślin, rolnictwa i tkactwa, śmierci i nieśmiertelności.
Dziewica, nimfa i staruszka
Włoski religioznawca Raffaele Pettazzoni w książce Wszechwiedza bogów zauważył, że większość bóstw niebiańskich i solarnych jest związana z panowaniem i aktem stworzenia. Podkreślił też, że najczęściej wykazują one cechy męskie. Co więcej, kult tego rodzaju bóstw jest charakterystyczny dla ludów o określonej strukturze społeczno-politycznej: to najczęściej ludy patriarchalne, takie jak hodujący bydło koczownicy.
Sposób, w jaki postrzegano Księżyc w prehistorii, pozostaje przedmiotem spekulatywnych rekonstrukcji. Zakładając jednak, że prehistoryczni nomadzi budowali systemy wierzeń podobne do historycznych nomadów, ustalenia Pettazzoniego zgadzałoby się z głośną teorią Mariji Gimbutas. Zdaniem tej badaczki koczownicze ludy protoindoeuropejskie najeżdżały i ostatecznie zniszczyły dawną, neolityczną cywilizację Starej Europy, zamieszkiwaną przez społeczności o zupełnie innej kulturze i wyznawanych wartościach. Prehistoryczna, rolnicza Europa tworzyła cywilizację w pełnym tego słowa znaczeniu: znacznie bardziej egalitarną, mniej skłonną do przemocy, a także charakteryzującą się zupełnie innym typem wierzeń: chtonicznymi (związanymi z ziemią i podziemiami) oraz lunarnymi. Była to religijność zdominowana przez wyobrażenie Wielkiej Bogini, która dawała życie i je odbierała, przewodząc niekończącemu się cyklowi narodzin, śmierci i odrodzenia, zwycięskiemu pochodowi życia. Opisywana przez Gimbutas bogini nie była transcendentną niebiańską istotą, ale raczej istotą immanentną, tożsamą z naturą. Księżyc stanowił jedną z jej symbolicznych reprezentacji, podobnie jak pory roku. Badane przez Gimbutas przedstawienia tej bogini – dziewicy, nimfy i staruszki – miały odpowiadać trzem fazom Księżyca.
Jeśli teoria Gimbutas jest prawdziwa, kontynuację tych neolitycznych wierzeń dostrzegamy w czasach historycznych. W starożytności grecko-rzymskiej pojawiają się wątki lunarne wokół bogiń: Selene i Luny, Artemidy i Diany, Hekate i Ateny, którym przypisywano władzę nad sferą wegetatywną. Również w bliskowschodnich wyobrażeniach występowały liczne boginie o cechach księżycowych – takie jak mezopotamska Isztar, egipska Hathor czy irańska Anahita (gdy niektóre z nich zyskiwały popularność w strefie śródziemnomorskiej, utożsamiano je z Artemidą). Już w wyobrażeniach cywilizacji sumeryjskich miast-państw stale pojawia się trójca Słońce, Księżyc i Gwiazda Wieczorna, która odgrywała w tych mitologiach fundamentalną rolę.
Twarz boga
Według Gimbutas proto-Indoeuropejczycy znacząco zniekształcili dawne wierzenia chtoniczno-lunarne, nadając im nowy sens. Jedna z kultur wyrosłych na podbitych terenach okazała się jednak szczególnie wierna prehistorycznym tradycjom ‒ była to kultura Słowian.
Dawna polska nazwa Księżyca to „miesiąc”. Etymologiczny rdzeń me w językach indoeuropejskich odnosi się do mierzenia (ang. measure, niem. messen, fran. mesure). Słowo „miesiączka” też ma podobny rodowód (te powiązania językowe dotyczą zresztą nie tylko ludów indoeuropejskich: Maorysi nazywają miesiączkę „chorobą księżycową”).
Według staroruskiego apokryfu z XII w., Chożdienije Bogorodicy po mukam, Słowianie czcili jako bóstwa gady, Słońce, Księżyc, ziemię i wodę. Autorzy średniowiecznych kazań ubolewali nad tym, że polscy chłopi oddawali boską cześć Księżycowi. W XV stuleciu krakowski teolog, Benedykt Hesse, skarżył się, że niektórzy chrześcijanie na widok Księżyca uparcie żegnali się znakiem krzyża i go pozdrawiali.
Z różnych obszarów Słowiańszczyzny pochodzą etnograficzne opisy wierzeń i zwyczajów występujących w kulturze ludowej, które wskazują na dawny kult lunarny.
Jeszcze w XIX w. karpacko-ukraińscy chłopi określali wprost Księżyc swoim bogiem. Bułgarzy uczyli dzieci nazywać go „wujkiem bogiem” czy „wujkiem panem”. W wielkoruskich pieśniach religijnych sierp Księżyca jest nazywany „Adamem”. W obyczajach południowych Słowian można znaleźć radosne, taneczne obrzędy towarzyszące pełni, jak również rytualny płacz i lament wynikający z ubywania Księżyca.
W folklorze przetrwały pewne przestrogi przed brakiem szacunku wobec srebrnej gwiazdy, np. wskazywaniem na nią palcem czy oddawaniem moczu, gdy widać ją na niebie. Według slawisty Kazimierza Moszyńskiego zarówno Słońce, jak i Księżyc w kulturze dawnych Słowian można interpretować jako „twarze Boga”. W niektórych polskich podaniach Księżyc nazywany jest bogiem demonów wodnych (wówczas występuje pod imieniem „Błyszcz”).
Samo podobieństwo w języku polskim między słowem „księżyc” a „książę” czy „ksiądz” nie jest przypadkowe – słowa te są spokrewnione i noszą w sobie ślad znaczeniowy odsyłający do panowania i sakralności. W Kazaniach Świętokrzyskich z XIV w. nowo narodzony Chrystus został nazwany „Księżycem”.
W wierzeniach ludowych Księżyc był także wyraźnie personifikowany: „rodził się”, „rósł”, a gdy zanikał ‒ „był stary”. Jego poszczególne fazy nazywano „młodością” bądź „starzeniem się”.

Matka płodności
Zdaniem wielu ludów Księżyc na różnych poziomach łączy się z wodą i płodnością. Władając wodą, panował nad życiem, zapładniając ziemię. W nowiu Selene miłośnie obcowała z Heliosem; zapłodniona promieniami słońca rodziła wszystko, co żywe. Moment śmierci Ozyrysa, egipskiego boga wegetatywnego, nie był przypadkowy: został zabity, gdy Księżyca ubywało; szczątki zaś boga, z których go wskrzeszono, odkryto, gdy satelita już jasno świecił.
Fazy Księżyca funkcjonowały jako miary czasu, ale symbolizowały również rytm „wzrostu” wegetatywnego. Stąd ich ogromne znaczenie w pracy rolniczej. Szeroko rozpowszechnionym zwyczajem wśród rolników było sianie, gdy „przybywało” Księżyca, a zbiorów dokonywano, gdy go „ubywało”; przyjmowano, iż wszystko, co zasiano w trzeciej i czwartej kwadrze, nie będzie pomyślnie rosło. Rumuński religioznawca Mircea Eliade dopatrywał się w tych zwyczajach posłuszeństwa rytmom kosmicznym: niewłaściwe byłoby zabijać żywy organizm, gdy wzrasta.
Przekonanie to opisywali folkloryści w całej Europie, a na polskich wsiach było praktykowane jeszcze w drugiej połowie XX wieku. Mój pradziadek poszczególne działania na polu wykonywał według faz Księżyca. Podczas pełni unikał wszelkich prac rolniczych, a w nowiu wraz z prababcią uznawał przygotowywanie przetworów za bezcelowe.
Przeświadczenie o ścisłym związku między rolnictwem, płodnością a Księżycem nieustannie przewija się przez historię religii w najrozmaitszych zakątkach globu. W wierzeniach społeczności Matsigenka, żyjących w południowo-wschodnim Peru, to Księżyc obdarował ludzi uprawnymi roślinami, a także nauczył ich samej uprawy (początkowo żył na Ziemi, ale został z niej usunięty przez innych bogów za to, że zjadał zwłoki; w tym zaś możemy doszukiwać się jego związków ze śmiercią).
Irańskie Jaszty (pieśni pochwalne) głoszą, że rośliny wzrastają dzięki „ciepłu Księżyca”. Podobne poglądy można znaleźć zarówno w Europie, jak i w Ameryce, gdzie wierzono, że Księżyc wpływa też na wzrost ziół. Mój pradziadek rozszerzał tę wiarę również na grzyby.
Związki Księżyca z życiem roślin dostrzegały także ludy, których gospodarka nie opierała się na rolnictwie: u Pigmejów Księżyc, nazywany Pe, jest „matką płodności”, „matką rzeczy żywych”, której przypisano dojrzewanie roślin i rozmnażanie się zwierząt. Obchodzone w tej kulturze święto nowiu celebrują jedynie kobiety. Wyczerpującym tańcom towarzyszy upojenie alkoholowe – napojem ze sfermentowanych bananów. Obrzęd ma na celu odegnanie duchów zmarłych i sprowadzenie na Ziemię dzieci, owoców oraz zwierząt.
Etnologowie odnotowali zaskakujące wierzenia łączące Księżyc z płodnością: Inuitki miały unikać spoglądania na niego, by nie zajść w ciążę, a na Grenlandii wierzono, że obserwowanie satelity może wywołać orgie. W Australii oraz Indiach opowiadano legendy o Księżycu schodzącym na Ziemię i zapładniającym kobiety.
Przeświadczenie o witalnej mocy lunarnej ujawnia się również w rytuale indyjskich muzułmanów nazywanym „piciem Księżyca”. W jego trakcie spożywa się wodę ze srebrnej misy, imitującej światło satelity, której przypisuje się liczne właściwości terapeutyczne: przede wszystkim ma leczyć serce i ducha.
Czara nieśmiertelności
Kultura Indii jest doskonałym przykładem bogatego systemu wierzeń lunarnych. Zdaniem indologa Heinricha Zimmera w kraju, w którym żar leje się z nieba i wypala ziemię, Słońce nie może być postrzegane jako źródło życia. Rolę te odgrywa Księżyc, zsyłający rosę i władający wodą, tworzywem i schronieniem życia. W brahmanach (komentarzach do Wed) można odnaleźć przeświadczenie, że deszcz pochodzi z Księżyca. Według Zimmera Ganges, Jamuna i Saraswati to m.in. symbole oraz manifestacje władzy satelity.
Eliade przypuszczał, że hinduistyczna periodyzacja czasu wzorowana jest na lunarnych fazach; obecna epoka, czwarta i mroczna, najgorsza do życia, wypełniona kłótnią i hipokryzją Kali-Yuga (kali to w sanskrycie „ciemność”; yuga – „epoka”), jest fazą pomieszania i dekadencji, po której dojdzie do powszechnego odnowienia. Co więcej, według religioznawcy Księżyc mógł inspirować do powstania samej idei reinkarnacji.
Indyjski bóg Księżyca, Czandra, włada płodnością i nocą (jest nazywana jajem, macicą świata). W wyniku intrygi zazdrosnych małżonek ‒ gwiezdnych konstelacji – został przeklęty. Przedstawia się go jako wysuszonego starca, który co miesiąc cierpi z wycieńczenia i umiera. Nawet podczas pełni ciemne plamy na jego powierzchni ukazują ślady regularnie doświadczanego cierpienia. Zawsze jednak wraca do zdrowia dzięki regeneracyjnym kąpielom w świętej rzece Saraswati.
W tradycji indyjskiej doszło do jeszcze jednego interesującego połączenia: bóg Czandra został bowiem utożsamiony z bogiem Somą (od którego również miał wywodzić się najważniejszy królewski ród ‒ „dynastia księżycowa”).
Wkraczamy tu w temat powiązań między Księżycem a substancjami psychodelicznymi. Pojawiająca się w hymnach wedyjskich tajemnicza soma była spożywanym rytualnie środkiem wywołującym mistyczny trans (w głośnej interpretacji twórcy etnomykologii, Roberta Gordona Wassona, źródłem psychoaktywnego składnika, z którego robiono somę, był muchomor czerwony). Wedyjskie teksty przypisywały jej niezwykłe właściwości; przede wszystkim miała dawać nieśmiertelność. A co istotne dla naszego tematu – spożywano ją z „księżycowej czary” i określano jako „księżycowy nektar”.
To tylko jedna z kultur, w których Księżyc łączy się z doświadczeniami wywoływanymi przez substancje psychoaktywne. Znany od starożytności w Mezoameryce napój pulque, tworzony ze sfermentowanego soku agawy, miał całe gremium bóstw zwanych Centzon Totochtin – to panteon kilkuset królików skojarzonych z płodnością i Księżycem.
W mitologii południowoamerykańskich plemion Tukano na początku czasów zasady stosowania i przepis na spokrewniony z ayahuascą napój yaxe, umożliwiający kontakt z duchami, przekazał ludziom Ojciec Słońce i jego żona Księżyc.
Andrzej Szyjewski w Etnologii religii podaje przykłady innych wierzeń pochodzących z różnych części świata, według których Księżyc jest zbiornikiem określonych środków oszałamiających. Tak rozumiano m.in. pochodzenie południowoamerykańskiej chicha z manioku, chińskiej wódki ryżowej czy europejskiego piwa jęczmiennego oraz miodu pitnego.

Kraina zmarłych
Księżyc – symbol śmierci i odrodzenia – był postrzegany jako miejsce, do którego wędrują dusze po opuszczeniu ciała. W starożytnej literaturze greckiej pojawiały się poglądy, że przebywają tam zarówno dusze zmarłych, jak i te oczekujące na narodziny. Pitagorejczycy utrzymywali, że Pola Elizejskie znajdują się na srebrnym globie. Ziemski satelita stanowi siedzibę zmarłych w tradycjach babilońskich, fenickiej, hetyckiej czy anatolijskiej.
Ubywające fragmenty Księżyca Buszmeni interpretowali jako zjadanie jego fragmentów przez zmarłych. Indyjskie upaniszady głoszą, że przed następnym wcieleniem dusze przebywają na Księżycu. Wśród Inuitów śmierć wyjaśniana jest odlotem duszy na Księżyc, a następnie na Słońce. Podobnie w tradycji irańskiej i manichejskiej Luna to przystanek w dalszej drodze w zaświaty, w świat nadksiężycowy. W wierzeniach irańskich dusze pokonywały most Czinwat, potem udawały się na Księżyc, a później na Słońce; najcnotliwsze dusze docierały zaś do Ahura Mazdy.
W dialogu Plutarcha De facie lunae zostaje wyłożona teoria, według której człowiek składa się z trzech części: ciała, rozumu i duszy. Po śmierci ciało zostaje wchłonięte przez chtoniczną Demeter. Jeśli dusza jest czysta, razem z rozumem wędruje na zaświatowy Księżyc, nad którym panuje córka Demeter ‒ Persefona; jeśli dusza nie jest czysta, przebywa między Ziemią a Księżycem, w swego rodzaju czyśćcu. Oczyszczone dusze wspierają z Księżyca śmiertelników, ale nie są nieśmiertelne. Na Księżycu ludzie przeżywają bowiem drugą śmierć – psychiczną. Tak jak ciało rozkłada się w ziemi, tak dusza rozkłada się w słońcu i staje czystym rozumem.
Świadectwa archeologiczne również wskazują na omawiane powiązania śmierci z oddziaływaniem Księżyca: pomniki nagrobne z czasów imperium rzymskiego odwołują się do srebrnego globu. Frygijski bóg lunarny Men czuwał nad mogiłami, przy których pojawiają się jego przedstawienia.
W książce Drzewo życia Joanna i Ryszard Tomiccy w ciekawy sposób interpretują słowiański ludowy zwyczaj „pustych nocy”. Niechowanie zmarłego przez trzy doby i czuwanie przy nim w celu upewnienia się, czy rzeczywiście nie żyje, jest zdaniem badaczki i badacza późną racjonalizacją starszego wierzenia. Trzy dni odwołują się do czasu nowiu: „puste noce” to dalekie echo przeświadczenia, że ludzka nieśmiertelność jest analogiczna do księżycowej (trzy dni nowiu mogą stanowić także klucz dla zrozumienia wszelkich trzydniowych potopów pojawiających się w różnych światowych mitologiach: to katastrofa, podczas której zanikają wszelkie formy i następuje powszechne odrodzenie; Księżyc zaś, jak wiemy, włada wodami).
Księżyc umacniał nadzieję na pośmiertne odrodzenie człowieka. Wśród plemion kalifornijskich oraz rdzennych Mikronezyjczyków zarejestrowano przekonanie, że człowiek umiera i zmartwychwstaje, podobnie jak Księżyc. Mimo że Księżyc z oczywistych powodów nie może uchodzić za bóstwo w religiach monoteistycznych, to nawet dla pierwszych chrześcijan był modelem fundamentalnego dla tej religii wyobrażenia nieśmiertelności. Święty Augustyn w swoich kazaniach tłumaczył wiernym zmartwychwstanie Chrystusa poprzez analogię do Księżyca, który odnawia się przez wszystkie miesiące.
To związki ze śmiercią i odrodzeniem wyjaśniają obecność Księżyca oraz symboliki lunarnej we wszelkich obrzędach wtajemniczenia, odnoszących się do tych samych wyobrażeń: inicjacja jest „śmiercią” dawnego człowieka i jego odrodzeniem w nowej postaci. W plemionach australijskich neofici „wychodzą z grobu”, tak jak Księżyc z fazy nowiu. W społecznościach syberyjskich i kalifornijskich w obrzędach inicjacyjnych biorą udział zwierzęta utożsamiane jako lunarne, przede wszystkim niedźwiedź.
Tkanie czasu
Interesującym, powszechnie występującym wątkiem jest połączenie bóstw lunarnych z przędzeniem i tkactwem. To boginie księżycowe na Sumatrze uczą tkactwa młode dziewczyny. Isztar przedstawiano z wrzecionem w rękach. Z przędzeniem wiążą się mitologiczne losy egipskiej Neit, greckiej Ateny i Arachne, a także germańskiej Holdy. Niektórzy slawiści w bogini urodzaju i Księżyca ‒ Mokosz ‒ również dopatrują się powiązań z przędzeniem. W fińskiej Kalevali też pojawia się motyw tkającego Księżyca. Homer w Odysei boginie przeznaczenia, Mojry, nazywa „prządkami”: one „tkają czas”. W językach starogermańskich słowo „przeznaczenie” jest spokrewnione z „wrzecionem” czy „kądzielą”. Wielkie Boginie „przędły losy”, tworzyły czas. Księżyc zaś nie tylko wyznacza czas, ale także nad nim panuje.
Starożytne wierzenia rzucają być może pewne światło na praktyki spotykane w Polsce jeszcze w XX wieku. Między wigilią Bożego Narodzenia a świętem Trzech Króli moja prababcia absolutnie zakazywała w domu wszelkiego tkania czy przędzenia. W Drzewie życia Tomiccy twierdzą, że to relikt tradycyjnych wierzeń: czas między świętami to okres chaosu, w którym rzeczywistość żywych przenikała się z rzeczywistością zmarłych, następowało pomieszanie wszelkich form. Czas świąteczny był momentem „tworzenia się czasu” – tkanie czy szycie mogło doprowadzić do zaburzającej naturalny proces, fatalnej sytuacji: zmarła dusza zostałaby wszyta i związana z ziemskim światem; proces odradzania się kosmosu zostałby zakłócony. W tych powierzchownie schrystianizowanych świętach nie pojawia się już Księżyc, lecz podobieństwo do starożytnych wyobrażeń jest tutaj uderzające.
***
W Traktacie o historii religii Mircea Eliade podjął się próby całościowego ujęcia istoty Księżyca w wyobraźni religijnej człowieka. Zdaniem badacza „mistyka lunarna” polega na tym, że człowiek odkrywa siebie w życiu Księżyca. Wyjaśnienie Eliadego przypomina kosmologiczne rozróżnienie dokonane przez Arystotelesa na świat podksiężycowy i nadksiężycowy; pierwszy z nich jest zdominowany przez zmianę i ginięcie, drugi ‒ niebiański ‒ jest niezmienny.
W świecie podksiężycowym nie istnieje żadna stałość czy wieczność, jest tylko ciąg zmian i przemian, narodzin i śmierci. Inaczej niż niezmienne Słońce, Księżyc nigdy nie jest „sobą”, lecz ciągłym ruchem, zmianą, wieczną przemianą – dlatego pozostaje tak bliski człowiekowi, jak również wszystkiemu, co żyje. Podobnie jak my, on nigdy nie „jest”, ale zawsze „staje się”.
W tym sensie Księżyc ujawnia naturę czasu. Jednak nie chodzi tu wyłącznie o jakąś abstrakcyjną miarę, jednostkę matematyczną czy astronomiczną, ale raczej o dramatyczny i patetyczny aspekt czasu, polegający na powszechnym wzroście i zanikaniu.