Milczenie wszechświata
i
Donald Giannatti / Unsplash.com
Kosmos

Milczenie wszechświata

Tomasz Stawiszyński
Czyta się 1 minutę

Naukowcy pracujący przy projekcie o nazwie Breakthrough Listen ogłosili właśnie, że wszechświat milczy. Najnowocześniejsze radioteleskopy wycelowane w bezmiar rozciągający się ponad naszymi głowami nawet nie drgną. Od trzech lat nie odebrały najmniejszego sygnału świadczącego, że gdzieś tam może istnieć jakiekolwiek życie. Przynajmniej w obszarze 160 lat świetlnych od Ziemi, obejmującym 1327 gwiazd.

Ten projekt jest stosunkowo młody, ale od 1959 roku działa inicjatywa SETI, w ramach której prowadzi się regularny nasłuch sygnałów radiowych z kosmosu.

I znowu: nic, zupełna cisza, od czasu do czasu tylko jakieś zagadkowe iskrzenie, którego źródła zawsze okazują się ziemskie.

***

Doniesienia o możliwości istnienia innych cywilizacji albo chociaż jakichś prostych form życia gdzieś na mniej lub bardziej odległych planetach pojawiają się w mediach cyklicznie. Nasza wyobraźnia – zwłaszcza w epoce globalnego kryzysu i zbliżającego się wielkimi krokami klimatycznego załamania – rozpaczliwie pragnie choćby cienia szansy, że ten świat to nie wszystko; że są może jeszcze inne światy, inne miejsca, w których życie przybrało jakąś odmienną postać i w których wciąż jest jakaś nadzieja.

Tymczasem – przynajmniej do tej pory – nic na to nie wskazuje.

***

To milczenie wszechświata jest niesamowite.

A właściwie – przerażające.

I na dobrą sprawę do końca niewyobrażalne. Intelektualnie do przyjęcia, ale emocjonalnie trudne do wytrzymania. Odsłaniające jakąś głęboką obcość, nieludzkość świata, w którym zainstalowały nas ślepe procesy ewolucji.

Jakieś jego otchłanne zimno i obojętność.

 

Czytaj również:

Czy „ja” to ja?
i
zdjęcie: archiwum Bruce’a Hooda
Wiedza i niewiedza

Czy „ja” to ja?

Rozmowa z Bruce'em Hoodem

Psycholog Bruce Hood tłumaczy Tomaszowi Stawiszyńskiemu, że wszechświaty równoległe albo 23 wymiary rzeczywistości nie są dla naszych ograniczonych mózgów. Za to religia i magia – jak najbardziej.

Powodowany tajemniczym impulsem, wychodzę z hotelu 2 godziny przed zaplanowanym terminem wywiadu. Chociaż pierwotnie wydawało mi się, że odleg­łość od Wydziału Psychologii Eksperymentalnej University of Bristol jest raczej niewielka, Google Maps wskazuje całkiem konkretny kawałek drogi.

Czytaj dalej