Wiele mumii egipskich faraonów dotąd nie znaleziono i pewnie nigdy nie uda się ich odszukać.
Na przykład zwłoki Cheopsa prawdopodobnie skradli z Wielkiej Piramidy starożytni rabusie (chociaż niektórzy liczą na to, że znajdują się w jakiejś tajemniczej, nieodkrytej jeszcze komorze piramidy). Jeśli zaś chodzi o groby w Dolinie Królów, słynny egipski archeolog Zahi Hawass – prawie zawsze występujący w kapeluszu jak Indiana Jones – wymienia wśród najbardziej poszukiwanych miejsca ostatniego spoczynku Ramzesa VIII, Totmesa II oraz królowych z XVIII dynastii. Czyli z tej samej, z której pochodzili Tutanchamon i Echnaton, rządzący prawie 3400 lat temu. Wielu badaczom i pasjonatom historii marzyłoby się jednak odkrycie pochówku kogoś nieco młodszego: sławetnej Kleopatry VII (69–30 r. p.n.e.).
Gdzie jesteś, Kleo?
Była kochanką Juliusza Cezara, żoną Marka Antoniusza, a zarazem ostatnią królową hellenistycznego Egiptu. Archeolodzy podejrzewają, że jej grób znajduje się w sanktuarium Ozyrysa w Taposiris Magna, 50 km od Aleksandrii. Sęk w tym, że nie ma pewności, czy Kleopatra w ogóle została zmumifikowana. Samo odnalezienie grobu byłoby oczywiście historycznym wydarzeniem, jednak tropienie mumii królowej może się okazać szukaniem wiatru w polu.
Kleopatrę otacza opinia wielkiej uwodzicielki, dla której mężczyźni tracili głowę. Popkultura, za sprawą filmu z Elizabeth Taylor, wypromowała ją na ikonę starożytności. Historyczna Kleopatra nie była jednak szczególnie utalentowana ani zjawiskowo piękna, nie miała wielkich zasług, nie pozostawiła po sobie ponadczasowych pomników. Jakże blado wypada przy Hatszepsut, która – niezasłużenie – nie dorównuje jej dzisiaj sławą. A szkoda.
Pani faraon ze sztuczną brodą
Hatszepsut była jedną z czterech kobiet faraonów w historii. Panowała w latach 1479–1458 p.n.e. Doszła do władzy jako regentka Totmesa III i wdowa po Totmesie II. Postanowiła ogłosić się faraonem. Sprawowała władzę przez wiele lat, mimo że Egipcjanie nie przywykli do rządów kobiet. Pewnie właśnie po to, by osłabić ten szok, chodziła w męskim stroju. Nosiła nawet ceremonialną sztuczną brodę.
Dla Polaków Hatszepsut jest postacią szczególnie bliską, ponieważ to jej wspaniałą świątynię w Deir el-Bahari przez lata rekonstruowali polscy archeolodzy pod wodzą znanego na całym świecie profesora Kazimierza Michałowskiego. Kto jednak dzisiaj pamięta, że mumię tej kobiety faraona odnalazł… Howard Carter, czyli odkrywca grobu Tutanchamona? Stało się to w roku 1903. Grób w Dolinie Królów oznaczono symbolem KV60. Carter nie zdawał sobie jednak sprawy, na co naprawdę trafił, podejrzenia pojawiły się wiele lat później. Tożsamość mumii potwierdziły dopiero badania genetyczne sprzed kilkunastu lat. Badając szczątki, naukowcy ustalili też, że 50-letnia kobieta faraon zmarła na raka wątroby, a przez wiele lat cierpiała również na cukrzycę. Dziś jej mumia przechowywana jest w Muzeum Egipskim w Kairze.
Przeciwnością cichego losu mumii potężnej Hatszepsut są przygody mumii Ramzesa II – jednego z najznamienitszych faraonów w historii, który nawet po śmierci nie dał o sobie zapomnieć.
Uratować przed rabusiami
Trzeba przyznać, że sam władca dobrze zadbał o tę opinię. Zbudował wiele monumentalnych świątyń. Na dziełach sztuki prezentował się jako zwycięzca, zdobywca, gigant. Po nierozstrzygniętej bitwie przeciw Hetytom pod Kadesz (około 1280 r. p.n.e.) po prostu sam ogłosił się jej zwycięzcą i kazał tak się prezentować. A że propagandę miał lepszą od Hetytów, ta wersja historii zwyciężyła.
Nie bez znaczenia dla legendy otaczającej Ramzesa II jest też fakt, że rządził przez, bagatela, 67 lat. Kiedy umierał, miał ponad dziewięćdziesiątkę i cały tabun potomków. Pochowano go z wielką pompą w grobowcu u wejścia do Doliny Królów. Kiedy jednak archeolodzy otworzyli ten grób, mumii Ramzesa II w nim nie było. Z obawy przed rabusiami jego szczątki przeniesiono już w XI w. p.n.e. do skalnego grobowca na południe od świątyni Hatszepsut w Deir el-Bahari, określanego jako skrytka DB-320. Odkrył ją przypadkowo egipski pasterz po 3 tys. lat, w XIX w. W 1881 r. skrytkę przebadał egiptolog Émile Brugsch. Wewnątrz czekało ponad 40 ukrytych mumii faraonów, ich żon, bliskich i dostojników. Wśród nich nieoczekiwanie znaleziono skromną, pozbawioną kosztowności mumię wielkiego Ramzesa II.
Ramzes II zdobywa Paryż
Zwłoki władcy przetrwały bezpiecznie ponad 3 tys. lat, ale po przewiezieniu do muzeum w Kairze zaczęły w szybkim tempie się rozkładać. Wilgoć, grzyby i roztocza robiły swoje. W latach 70. XX w. uznano, że koniecznie trzeba temu zaradzić, nim nie jest za późno. Władze francuskie zaproponowały Egipcjanom, że poddadzą mumię kompleksowej konserwacji i badaniom, trzeba tylko… przewieźć ją do Paryża, do Muzeum Człowieka. Kto jednak słyszał, żeby transportować tak daleko i tak bezceremonialnie tak cenne znalezisko! Chodziło przecież o wielkiego władcę. Francuzi zapewnili więc, że na mumię czekać będzie na lotnisku w Paryżu gwardia honorowa. Ba, zmumifikowany Ramzes II dostał nawet własny paszport! Egipskie przepisy wymagały bowiem, żeby każde transportowane zwłoki miały dokument tożsamości. Trzeba było więc spreparować odpowiedni dla faraona. Opatrzono go zdjęciem twarzy mumii, wpisano daty urodzin i śmierci, a w rubryce dotyczącej profesji widniało „król (zmarły)”.
I tak we wrześniu 1975 r. Ramzes II trafił do Paryża na kilkumiesięczne badania. Wyszły one mumii na zdrowie. Naukowcy zabezpieczyli dzieło mumifikatorów sprzed tysięcy lat. Przy okazji potwierdzili, że faraon był jak na swoje czasy mężczyzną dość wysokim – mierzył ponad 180 cm. Co ciekawe, włosy miał rude. Gdy umierał w bardzo sędziwym wieku, doskwierały mu artretyzm i ropne zapalenie szczęki.
Kiedy gruntownie przebadany i ponownie sławny (tym razem na całą Ziemię, bo o jego podróży informowały światowe media) Ramzes II wrócił w 1976 r. do Kairu, trafił do hermetycznie zamkniętej, sterylnej, szklanej gabloty w Muzeum Egipskim. Tam panuje do dzisiaj – nad wyobraźnią i kieszeniami turystów.