Czy technologia hempcrete, nazywana betonem konopnym, może być alternatywą dla tradycyjnego budownictwa? O budynkach o ujemnym bilansie CO2 oraz o tym, jak wyboista może być droga powrotu do natury, opowiada roszarnik i budowniczy Adam Kielak.
Magdalena Czubaszek: Co takiego mają w sobie domy z konopi, że widzisz w nich przyszłość?
Adam Kielak: Takie domy są niepalne, paroprzepuszczalne (drewno w środku cały czas oddycha) oraz – a może przede wszystkim – mają ujemny bilans CO2. Konopie, zanim wyrosną i staną się składnikami ścian, dachu i podłóg wymieniają dwutlenek węgla na tlen, osiągając podobną wydajność co 30-letni las. Jeden hektar pola konopi siewnych może wychwytywać nawet 22 tony dwutlenku węgla z atmosfery.
Ale przecież budowa to nie tylko łodygi konopi.
Tak, w trakcie stawiania domu konieczne będzie użycie np. betoniarki zasilanej prądem czy narzędzi, które niekoniecznie powstawały w warunkach szanujących nasze środowisko. Mimo to praca konopi w przerabianiu CO2 na tlen jest na tyle wydajna, że całościowy bilans budowy niemal zawsze wyjdzie na minus lub przynajmniej zero.
Taki dom jest też podobno całkiem ciepły i dobry dla alergików.
Bo ścian z betonu konopnego nie pomalujesz zwykłą farbą. Będzie ci potrzebna taka na bazie wapna albo gliny, która nie przyswaja