Rustici pauperrimi, czyli „wiejska nędza” – tak Karol Linneusz pogardliwie nazywał porosty. Jest jednak człowiek, który organizmy te podziwia i wielbi. Dostrzega ich piękno, różnorodność, a nawet potrafi się od nich czegoś dowiedzieć. To Tristan Gooley, autor wydanego właśnie w Polsce Przewodnika wędrowca.
Porosty to organizmy składające się z żyjących wspólnie grzybów i glonów. Występują zazwyczaj tam, gdzie grzyby i glony oddzielnie nie dałyby sobie rady.
Ulubiony porost Tristana Gooleya to złotorost ścienny. Rośnie na murach, dachach i korze drzew. Jego kolor bywa rozmaity w zależności od ilości padającego na niego światła: od złotego i jaskrawopomarańczowego po odcienie sinej zieleni. Ponieważ rośnie bardzo wolno, można go wykorzystać do szacowania wieku budowli, na której pędzi swój skromny żywot. Ta metoda ustalania wieku nazywana jest lichenometrią (lichens to łacińska nazwa porostów).
Cennych wskazówek dla lichenometrów dostarczy też drugi z faworytów Tristana Gooleya – porost o wdzięcznej nazwie wzorzec geograficzny. Organizm zawdzięcza ją swojemu wyglądowi przypominającemu czasem starą mapę: są to zielone plamy otoczone czarnymi obwódkami. Rośnie nie szybciej niż milimetr rocznie, więc taka plama średnicy 40 cm to znak, że ozdobiona nią budowla ma minimum 400 lat.
Wzorzec geograficzny potrafi też wskazać kierunek zabłąkanemu wędrowcowi, bo rośnie zazwyczaj po stronie południowej, a jeśli występuje po obu stronach skały, to od południa jest najjaśniejszy i najjaskrawszy, czasem z domieszką koloru żółtego.