Był buntownikiem absolutnym. Uważał, że aby ocalić ludzkość, trzeba całkowicie wyrugować śmierć ze świata, a zatem nie tylko ocalić żywych, lecz także wskrzesić umarłych. Jego niezwykła wizja fascynowała współczesnych mu pisarzy: Dostojewskiego, Sołowjowa, Tołstoja.
„Śmiertelnicy wszystkich krajów, plemion, narodów, wszystkich zajęć, tytułów, stanów, wierzeń, poglądów, przekonań – łączcie się!”
(ze wstępu do poświęconego Fiodorowowi zbioru Wszechświatowy czyn, Odessa 1914)
Mało jadł. Podstawą jego diety były suchy chleb i herbata. Spał też niewiele, bo sądził, że sen jest bratem śmierci. O ile wiadomo, nigdy nie uprawiał seksu. Do pracy w czytelni moskiewskiego Muzeum im. Rumiancewa – największej biblioteki ówczesnej Rosji – przychodził jeszcze przed otwarciem, a wychodził długo po zamknięciu. Czytelnikom przynosił nie tylko książki przez nich zamówione, ale także inne, które mogłyby ich zainteresować. Wynajdywanie dodatkowych pozycji było dla niego łatwe, bo ponoć znał na pamięć cały katalog. Pieniądze rozdawał, a zostawiał sobie tylko tyle, by wystarczyło mu na skromne potrzeby. Sypiał na gołej skrzyni, nakryty jedynie płaszczem. Nie miał właściwie żadnych rzeczy osobistych. Ze względu na znoszone ubranie często brano go za bezdomnego.
Nazywał się Nikołaj Fiodorow (1829–1903) i był autorem najbardziej maksymalistycznej koncepcji filozoficznej w dziejach.
Wskrzesić ojców i matki
Buntował się wobec śmierci. Uważał, że jest ona skandalem, który nie powinien mieć miejsca. To obraza i wyzwanie dla naszej moralności oraz człowieczeństwa.