Na okładce z końcówki listopada 1994 r. uchwycono pełną napięcia sytuację. Szklany korek flakonu perfum (bądź oleju rzepakowego, tak czy owak – cennej substancji) odskakuje i za moment spadnie. Nie wiemy, czy wokół rozciąga się miękka trawa, czy twarda podłoga i czy korek przetrwa upadek w jednym kawałku. Z flakonu wyskakuje też nieadekwatnie do pory roku roznegliżowana kobieta i istnieje obawa, że za moment zmarznie. Jest późna jesień, a zaciągnięte na różowo niebo zwiastuje ochłodzenie. Żółty logotyp pisma wnosi jednak nieco ciepła. Jest nadzieja.
Kobiety rzadko występowały na „Przekrojowych” okładkach nago, ale w połowie lat 90. pojawiały się na nich często w kostiumach z lycry albo w koronkowej bieliźnie. Łagodne „Przekrojowe” kociaki wyewoluowały w okresie transformacji w prawdziwe tygrysice. W Polsce zapanował drapieżny kapitalizm. Rzeczywistość wyostrzyła się i nabrała kolorów. Ale rumieńców już niekoniecznie.
Okładka z archiwum, nr 2579/1994 r.
Autorem okładkowej kompozycji jest Ryszard Horowitz, krakowianin mieszkający od 1959 r.