One mówią (tylko my wciąż nie słuchamy)
i
Eva Meijer
Ziemia

One mówią (tylko my wciąż nie słuchamy)

Rozmowa z Evą Meijer, autorką książki „Zwierzęta mówią”
Mateusz Demski
Czyta się 11 minut

Jedne szczekają, syczą i gdaczą, inne mogą porozumiewać się bez wydawania dźwięków. Niektóre mają imiona, inne lubią plotki, flirt i sprzeczki. Poza tym zwierzęta działają politycznie – wyrażają swoje opinie, protestują. Orangutany w sposób zorganizowany uciekają z zoo, gęsi mieszkające w pobliżu lotniska walczą o skrawek powietrza i ziemi, zwierzęta hodowlane przeznaczone do rzeźni wymykają się z transportu. Zwierzęta mówią, choć nie zawsze je rozumiemy. I nie różnią się tak bardzo od ludzi.

Mateusz Demski: Kiedy właściwie zainteresowałaś się językiem zwierząt?

Eva Meijer: Przez całe życie byłam otoczona zwierzętami. Wychowałam się z kotami i świnką morską, która cudem dożyła 13 lat; jeździłam też konno. Od najmłodszych lat więzi, które miałam ze zwierzętami, były jasne i silne. Pewnie pomyślisz, że nie ma w tym nic szczególnego – badania dowodzą, że dzieci patrzą na zwierzęta z większą empatią. Różnica polega na tym, że traktowałam je bardzo poważnie.

Opowiedz o tym trochę.

Bacznie się im przyglądałam. Patrzyłam, zwracając przy tym uwagę, jak mnie zauważają, odwzajemniają spojrzenie, naśladują moje zachowania. To było jak wzajemne dostrajanie się, czytaliśmy siebie nawzajem. Wtedy może tak nie myślałam, ale dzięki temu uczyłam się różnych rzeczy – jak pogłębiać z kimś relację, okazywać szacunek, cenić, jak zachowywać się odpowiedzialnie. Bez nich brakowałoby mi czegoś ważnego w życiu.

Mówiłaś do nich?

Tak, to się nie zmieniło. Kiedy byłam mała i chciałam iść spać, to zawsze musiałam najpierw się upewnić, czy wszyscy są w domu. Wołałam koty po imieniu, prosiłam je o uwagę, a one same decydowały, czy do mnie przyjść. Mówiłam też do koni. Największe znaczenie miał jednak kontakt fizyczny: dotykałam ich grzbietów; jak im pasowało, mogliśmy w ten sposób nawiązać ze sobą dialog – poprzez dotyk zadawaliśmy pytania, odpowiadaliśmy sobie.

Pomyślałaś,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Czy zwierzęta nam przebaczą?
i
"Sklep rzeźnika", 1580, Annibale Carracci; źródło: Kimbell Art Museum
Wiedza i niewiedza

Czy zwierzęta nam przebaczą?

Łukasz Saturczak

Warto spojrzeć na Jerzego Nowosielskiego nie tylko jako na malarza, ale również jako na orędownika praw zwierząt. Choć nigdy nie przestał jeść mięsa, to poglądy prawosławnego teologa pozostają dla wielu rewolucyjne (i kontrowersyjne), zarówno dla chrześcijan, jak i ateistów , zwłaszcza że zradykalizował pogląd Isaaca Singera.

Wieczna Treblinka

W 1972 r. Andrzej Wajda wyreżyserował film Piłat i inni (dzieło zrealizowane w RFN nie doczekało się dystrybucji w polskich kinach), swobodną interpretację Mistrza i Małgorzaty. Obraz rozpoczyna się od sceny w ubojni – dziennikarz przeprowadza tam wywiad z barankiem, który prowadzi stado na rzeź. Z jednej strony mamy oczywiste przedstawienie biblijnego zwierzęcia utożsamianego z ofiarą dla Boga (Stary Testament) i męką Jezusa (Nowy Testament), z drugiej natomiast scena ta niesie ze sobą całkiem inny, współcześniejszy przekaz.

Czytaj dalej