Nie taka czarna magia Nie taka czarna magia
i
Baron Samedi, loa (czyli duch) w religii, przywódca i ojciec wszystkich duchów śmierci Guédé, pan podziemi, mistrz magii; zdjęcie: Andrey Kiselev/Adobe Stock
Wiedza i niewiedza

Nie taka czarna magia

Druga część cyklu o haitańskim systemie religijnym
Tomasz Wiśniewski
Czyta się 12 minut

Haitański system wierzeń zakłada istnienie jednego Boga, jednak nie on odgrywa w kulcie zasadniczą rolę. Najważniejsze są duchy loa, które zamieszkują cały świat i których liczba stale wzrasta.

Zdaniem wybitnego antropologa Alfreda Métraux – autora Le Vaudou Haitien, jednej z najważniejszych książek dotyczących voodoo – kult ten zaczął się kształtować w drugiej połowie XVII w. wraz z napływem pierwszych niewolników afrykańskich do kolonii noszącej wówczas nazwę Santo Domingo. O ile źródła historyczne dotyczące pochodzenia niewolników, którzy dotarli na Wielkie Antyle, wymieniają wiele różnych populacji afrykańskich, o tyle w formowaniu się słynnego kultu główną rolę miał odegrać lud Fon z Dahomeju – państwa istniejącego na terenie dzisiejszego Beninu.

Wskazuje się również na istotny wpływ innych grup etnicznych: w XVIII w., gdy plantacje z Haiti dostarczały najwięcej cukru do Europy, rozpoczął się masowy handel niewolnikami z ludów Joruba i Kongo. Okazuje się, że współczesne imiona pewnych haitańskich bóstw czy duchów mogą pochodzić z religii tych populacji. Pamięć o Afryce przetrwała zresztą w kompleksie wierzeniowym voodoo: mityczna kraina Guinea (nie mylić z Gwineą) to dom przodków oraz miejsce, z którego pochodzą duchy zwane loa; Afryka jest tu bardziej symbolem kosmologicznym niż kontynentem. Co ciekawe, zdaniem badaczy wierzenia haitańskie zawierają również ślady religii Tainów i Karaibów, czyli ludów, które ostatecznie wyginęły na skutek pojawienia się białego człowieka – brutalnego podboju, zniewolenia i wyzysku. Po proklamowaniu niepodległości w 1804 r. voodoo uzyskało status religii państwowej, a nierzadko kluczowe postaci polityczne były nie tylko jej wyznawcami, ale również kapłanami i kapłankami.

Haitański system wierzeń zawiera e

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Służba duchom Służba duchom
i
Hector Hyppolite, „Damballah La Flambeau”, ok. 1945–1948; źródło: Wikipedia; domena publiczna
Wiedza i niewiedza

Służba duchom

Pierwsza część cyklu o haitańskim systemie religijnym
Tomasz Wiśniewski

W kulturze zachodniej opętanie postrzegamy raczej w kategoriach psychopatologicznych. Tymczasem w społeczności Haitańczyków to fundamentalny element życia społecznego.

Według badań etnograficznych – prowadzonych przez Erikę Bourguignon w latach 70. XX w. – obejmujących 488 społeczeństw z całego globu 437 spośród nich miało zinstytucjonalizowane wzorce osiągania odmiennych stanów świadomości. Z tego aż 252 przypadki polegały na opętaniu: nawiedzeniu przez bóstwo, duchy, duchy zmarłych czy zwierząt. Rezultaty tych badań dają do myślenia, bo wskazują na pewną stałą, uniwersalną psychobiologiczną skłonność człowieka. Z porównań wynika, że to raczej nasza kultura, w której podobne zjawiska zostały zanegowane i zmarginalizowane – przynajmniej statystycznie rzecz biorąc – wyłamuje się z normy.

Czytaj dalej