Parzy? Parz też!
i
rysunek: Karyna Piwowarska
Wiedza i niewiedza

Parzy? Parz też!

Dominika Bok
Czyta się 4 minuty

W bajce Andersena koszule utkane z pokrzyw ratują zaczarowanych w łabędzie braci. W prawdziwym życiu pokrzywa wzmacnia i leczy, a do tego jeszcze smakuje!

Wyjątkowość pokrzywy jest równie wielka jak jej obfitość. Niestety rośliny powszechnie występujące nie cieszą się szczególnym poważaniem, zalicza się je do chwastów, często tępi. Czas zrozumieć, że jeśli pokrzyw wokół nas jest dużo, to tylko powód do radości! Sprawdzą się w kuchni, ziołowej apteczce, ogrodzie. Mogą być potrawą, lekarstwem, nawozem, źródłem włókna i paszą dla zwierząt. Młodą pokrzywę spożywamy na różne sposoby – najzdrowszy jest sok wyciśnięty ze świeżych liści. Ja najbardziej lubię je stosować do risotta albo udusić na oliwie z czosnkiem i skropić cytryną. Dodane do zupy warzywnej podkreślą jej smak i uzupełnią witaminy. Większe liście nadają się do kiszenia.

Pig

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Śniadanie na trawie
i
"Zły pasterz", Jan Brueghel (młodszy), ok. 1616 r. (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

Śniadanie na trawie

Łukasz Łuczaj

W dawnej Polsce wiosenna łąka karmiła nie tylko pszczoły, ptaki i bydło, lecz także ludzi. Zwłaszcza tych najmłodszych, którzy sięgali po soczyste, surowe młode liście, nektar z kwiatów czy po prostu owoce.

Dobrą znajomość roślin oraz ziół zwykle przypisujemy starszym zielarzom i zielarkom. Tymczasem w społecznościach żyjących blisko natury nawet kilkulatki stają się ekspertami w tej dziedzinie. Jedno z badań na ten temat pokazało, że dzieci Majów jeszcze przed ukończeniem 10. roku życia bez kłopotu rozpoznawały kilkaset gatunków roślin w swoim otoczeniu. Podobnie było w dawnej Polsce, gdzie nawet jeszcze w XX w. już pięcio- czy sześciolatki pasały gęsi i bydło. Czasem dla bosych, ubogich młodych pastuszków las i łąka były miejscem, w którym po prostu mogli napełnić brzuchy. Dzieci uczyły się rozpoznawania jadalnych gatunków jedne od drugich, młodsze od starszych. I oczywiście unikania tych trujących.

Czytaj dalej