Problem formy
i
Pomnik Pomordowanych Żydów Europy w Berlinie (2007)/ fot. Jonay CP (Wikimedia Commons)
Wiedza i niewiedza

Problem formy

Łukasz Stępnik
Czyta się 5 minut

Jest sierpień 2015 roku. Do Berlina przyleciał właśnie crossfitowy guru Dave Driskell. Dbający o własną popularność sportowiec co chwila publikuje na Instagramie zdjęcia dokumentujące najróżniejsze akrobacje. Do jednego z nich pozuje beztrosko, stojąc na rękach. Dodaje też krótki, ale treściwy komentarz: „Halo Berlin, Niemcy. 15 godzin postoju. Sprawdzanie okolicy. Picie piwa. Jedzenie kiełbasek”.

Ten niepozorny zapis porannego treningu wywołuje jednak lawinę negatywnych komentarzy i głosów oburzenia ze strony fanów, którzy domagają się natychmiastowego usunięcia fotografii. Dlaczego? Miejscem, w którym ćwiczył Driskell, był Pomnik Pomordowanych Żydów Europy – przestrzenna kompozycja, autorstwa amerykańskiego architekta Petera Eisenmana, składająca się z 2711 ustawionych w jednakowym rytmie betonowych bloków kilkumetrowej wysokości. W założeniu autora

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Architektoniczne  dowody zbrodni
Ziemia

Architektoniczne dowody zbrodni

Zygmunt Borawski

W 1996 r. brytyjski historyk David Irving, znany z upartych prób negowania nazistowskich zbrodni, wytoczył proces Deborah Lipstadt, autorce książki Denying the Holocaust. W książce tej Lipstadt zaliczyła Irvinga do grona apologetów Hitlera, którzy starają się nie tylko zmniejszyć skalę morderstw popełnionych w obozach koncentracyjnych, ale wręcz kwestionują istnienie komór gazowych, a tym samym także Holokaustu.

Irving uznał, że książka Lipstadt znieważa go i stawia w złym świetle, dlatego postanowił walczyć o swoje dobre imię w sądzie. W brytyjskim systemie prawnym to nie poszkodowany ma dowieść, że padł ofiarą pomówienia, lecz pozwany musi udowodnić, że nie znieważył powoda. Przed Deborah Lipstadt i jej obrońcami stało więc trudne zadanie. Na szczęście wpadli na pomysł, by powołać na świadka Roberta Jan van Pelta, holenderskiego historyka architektury.

Czytaj dalej