Przeklnij lub pobłogosław Przeklnij lub pobłogosław
i
Paul Klee, „Landscape with Yellow Birds” domena publiczna via WikiArts
Wiedza i niewiedza

Przeklnij lub pobłogosław

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 2 minuty

„Niech cię piorun trzaśnie” – mówimy czasem ze złością, nie zdając sobie sprawy, że powtarzamy najstarszą formę magii, czyli klątwę. Od słowiańskich zamów przez procesy czarownic aż po podlaskie szeptuchy – wszędzie powraca to samo przekonanie: słowo nie jest niewinne.

„Magia” trafiła do języków słowiańskich dopiero wraz z chrystianizacją oraz kontaktem z greką i łaciną. Dlatego należy być ostrożnym, gdy w opisie kultury Słowian sięga się po tę w gruncie rzeczy obcą dla niej kategorię. Za najbliższy odpowiednik „magii” mogą uchodzić „czary” – te jednak stosowano głównie wobec działań dla kogoś szkodliwych. 

„Poszukując zjawisk intuicyjnie kojarzonych z praktykami magicznymi, zauważamy, że języki słowiańskie są pod tym względem bardzo bogate oraz – co szczególnie znaczące – że w takich kontekstach najczęściej używa się słów spokrewnionych z czasownikami „robić”, „czynić”, „mówić”. Do dziś na Podlasiu, jeśli na kogoś zostanie rzucony czar, należy go odrobić, a owo odrobienie dokonuje się właśnie dzięki słowu wypowiedzianemu przez specjalistę od potężnych słów. Takich językowych związków między magią a mówieniem istnieje wiele. Formuła magiczna, która zdejmuje urok, to zamowa. Osoby uprawiające magię nazywają się szeptunkami, szeptunami czy zamówcami. Znachor, wiedząca czy babka również znają odpowiednie zaklęcia.

W kulturze Słowian akt magiczny był mocno powiązany ze stwórczą właściwością słowa. Język jest tutaj czymś żywym, sprawczym, to nie tylko zbiór zamiennych, konwencjonalnych znaków. Takie pojmowanie słów szczególnie podkreślała Anna Engelking w swojej książce Klątwa. Rzecz o ludowej magii słowa. Według antropolożki w dawnych społecznościach słowa bywały wręcz uznawane za obiekty materialne, a opowieści można było włożyć do torby niczym przedmioty. Stąd wyraz „rzecz”, pochodzący od prasłowiańskiego rěčь, który pierwotnie oznaczał właśnie mowę, wypowiedź, słowo. Takie traktowanie słów doprowadziło do powstania licznych tabu językowych: wypowiedzenie nazwy może sprowadzić to, co nazwane. Jak w znanym powiedzeniu – „nie można wywoływać wilka z lasu” (zakaz językowy związany z budzącym lęk „wilkiem” sięga co najmniej późnego średniowiecza).

W literaturze et

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Pogański zbawiciel Pogański zbawiciel
i
Stereograph of Carlo Franzoni's 1819 marble sculpture of Clio, the Muse of History, standing in a winged chariot atop a clock, at the United States Capitol in Washington, D.C., ca. 1860–90 via Public Domanin Review
Wiedza i niewiedza

Pogański zbawiciel

Tomasz Wiśniewski

Chociaż dziś Apoloniusz z Tiany (15–98 w.) nie cieszy się szczególną sławą, w późnej starożytności uchodził za największego maga. Nauczał i uzdrawiał. W Efezie założył szkołę pitagorejską. Niektórzy postrzegali go jako pośrednika między ludźmi a bogami.

Badaczki i badacze porównują Apoloniusza do Jezusa z Nazaretu. Wrogo do niego nastawieni wcześni autorzy chrześcijańscy zestawiali go z Antychrystem. Z kolei według niechrześcijańskich filozofów mędrcowi z Tiany bliżej było do takich mistrzów jak Pitagoras czy Platon. Jeszcze inni traktowali go jak boga.

Czytaj dalej