Zwolennicy mięsnej kuchni nieraz powołują się na prehistoryczne zwyczaje homo, jednak dużo wskazuje na to, że nasi przodkowie częściej niż zjadali zwierzęta, sami byli zjadani. Groza, jaką wywoływały w nich drapieżniki, przeniknęła do kultury.
Choć światowe mitologie pełne są potworów i krwiożerczych bóstw, zgodnie z XX-wiecznymi teoriami należy myśleć o nich raczej w kategorii symboli – reprezentujących przede wszystkim pewne procesy psychiczne. W świetle tych koncepcji zmagania ze smokiem można zatem postrzegać jako ukrytą za poetyckimi metaforami walkę duszy o wyzwolenie. Widać jednak wyraźnie, że teorie Carla Gustava Junga czy Josepha Campbella wynikają z ograniczonej perspektywy zachodniej, w której zagrożenie ze strony drapieżników nie odgrywa praktycznie żadnej roli. Tymczasem nie brakuje powodów, by sądzić, że pewne mityczne monstra należy traktować raczej dosłownie.
Myśliwi czy zwierzyna?
W myśleniu potocznym, a także w dyskusjach naukowych pokutuje antropocentryczny obraz naszych dalekich prehistorycznych przodków. Bestsellerowe książki Roberta Ardreya rozpropagowały „hipotezę łowcy”, wyobrażenie o polujących (na inne zwierzęta i na siebie wzajemnie) człowiekowatych, których następcy – wyposażeni już w dzidy i łuki – zdominowali świat zwierząt, stopniowo uzyskując władzę nad planetą.
Argumenty przemawiające za takim obrazem dziejów są bardzo słabe, a rozumowania wspierające tę hipotezę mogą stać się łatwym celem drwin. Bazują one bowiem w dużym stopniu na XIX-wiecznej teorii przeżytków, a więc takich zachowań i praktyk, które dziś właściwie niczemu nie służą, jednak – jako świadectwa sposobu funkcjonowania z przeszłości – udało im się przetrwać. Nie tylko współczesne wojny, lecz także wszelka skłonność do rywalizacji, w tym rozmaite formuły sportowe – wszystko to, choć nie jawi się dziś jako konieczne do przetrwania, miałoby być „przeżytkiem”, pozostałością dawnej agresywności hominidów, która była dla nich „naturalna”. Jak pragną zwolennicy podobnych koncepcji, bez „hipotezy łowcy” nie można zrozumieć różnych zachowań współczesnego człowieka – polowania, przyjemności z torturowania innych, organizowania igrzysk olimpijskich itp.
Jak jednak zauważyli antropolodzy Donna Hart i Robert W. Sussman w książce Man the H