O tym, dlaczego beztroska nie jest pożądanym stanem u dorosłego, ale dzieciństwo jej pozbawione wyklucza dobre życie.
Niektórzy ludzie mają to szczęście, że z rozczuleniem myślą o swoim dzieciństwie. Mogą przypominać sobie długie, pozbawione zmartwień godziny, kiedy bawili się na podwórku, realizowali misje i zadania, nawiązywali nowe znajomości bez stresu czy niepokoju. Te pogodne wspomnienia często bardzo kontrastują z dorosłym życiem, w którym dominują nerwy i lęk.
Wielu dorosłych pragnie bezproblemowego życia, a to rodzi sporo interesujących pytań o związek między beztroską a dobrą egzystencją. Może ta pierwsza jest czymś, co kształtuje życie dziecka, ale nie jest istotna w dorosłym życiu? Czy przeciwnie – dorośli muszą być bardziej beztroscy, a tym samym w większym stopniu