Rocznica miesiąca – 22 października 1909
i
ilustracja: Igor Kubik
Wiedza i niewiedza

Rocznica miesiąca – 22 października 1909

Adam Węgłowski
Czyta się 4 minuty

Złożone jako wota cztery naszyjniki z wielkich pereł nawleczonych na grube srebrne nici. Cztery złote emaliowane krzyże Virtuti Militari. Pięciokilogramowa złota noga. A przede wszystkim dwie szczerozłote papieskie korony z diamentami i sukienka wysadzana perłami – ozdoby sporządzone specjalnie dla obrazu Czarnej Madonny. Taki był, jak informowała prasa sprzed 110 lat, łup złodziei, którzy w nocy z 22 na 23 października 1909 r. włamali się do kaplicy z malowidłem Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze.

Prasa prześcigała się w szacowaniu wartości strat. Jedni mówili o milionach rubli, inni o grubych setkach tysięcy. Suma ogromna, biorąc pod uwagę, że odbudowa klasztornej wieży, która spłonęła w 1900 r. po pechowym pokazie fajerwerków w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, pochłonęła około 200 tys. Krakowskie „Nowości Illustrowane” zaznaczyły jednak, że „gdy się czyta o szkodach materyalnych, wyrządzonych wskutek niesłychanego rabunku […] to wydają się one drobnostką, wydają się niczem wobec ogromu

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Rocznica miesiąca – 20 września 1519
i
ilustracja: Igor Kubik
Wiedza i niewiedza

Rocznica miesiąca – 20 września 1519

Adam Węgłowski

Największa wyprawa w historii, aż do czasu lotu człowieka na Księżyc, wyruszyła niepozornie: o świcie, bez fanfar. Z hiszpańskiego portu Sanlúcar, z którego wcześniej w pechową (bo zakończoną w kajdanach) trzecią podróż do Nowego Świata wypłynął Kolumb. Czas pokazał, że była to zła wróżba. Kto jednak mógł wtedy podejrzewać…

A może byli i tacy sceptycy: hiszpańscy marynarze. Wyprawą dowodził bowiem człowiek, który nie budził zaufania swojej załogi. Nazywał się Ferdynand Magellan i był Portugalczykiem – czyli przedstawicielem konkurencyjnego kolonialnego mocarstwa. Wcześniej usiłował przekonać do swoich pomysłów portugalskiego władcę, ale ten wyrzucił go za drzwi. Lepiej poszło Ferdynandowi w Madrycie. Młody król Karol I Habsburg oraz jego doradcy pamiętali, że Kolumb też był obcokrajowcem, a przyczynił się do chwały i bogactwa Hiszpanii. Zaufali więc i Magellanowi, chociaż nie bez wahania. Żeglarz otrzymał do dyspozycji pięć statków i 270-osobową załogę. Aż nadto dużą, by podczas długiej podróży pojawiło się w niej zarzewie buntu.

Czytaj dalej