Choć siostry Venus i Serena Williams w historii światowego tenisa zapisały się już wielokrotnie, to wciąż nie przestają jej tworzyć. W tym roku wyjątkowo głośno jest o młodszej – Serenie, która powróciła na korty zaledwie dziewięć miesięcy po urodzeniu córeczki. Amerykanka zelektryzowała cały tenisowy świat, pojawiając się na turnieju French Open w obcisłym, kocim kombinezonie, a swoją grę zadedykowała „wszystkim mamom, którym ciężko było dojść do siebie po ciąży”.
Narodziny małej Alexis Olympii Ohanian wiązały się z wieloma komplikacjami. Córeczka mistrzyni przyszła na świat dzięki cesarskiemu cięciu, a mama po porodzie musiała zmierzyć się z szeregiem zagrożeń spowodowanych zakrzepicą, na którą cierpi od lat. Pierwszych sześć tygodni macierzyństwa Serena przeleżała w szpitalu, a siedem i pół miesiąca później grała mecz na kortach imienia Rolanda Garrosa.
Młodsza z sióstr Williams turnieju nie wygrała, ale dzięki swojemu występowi pojawiła się w serwisach prasowych na całym świecie. Najczęściej komentowano jednak nie jej grę, ale obcisły, czarny kombinezon, w którym Serena zdecydowała się wyjść na kort. „Zawsze chciałam zostać superbohaterką i w tym stroju czuję się jak superbohater: jakbym była wojowniczką, królową z Wakandy” – komentowała tenisistka na konferencji prasowej, odnosząc się do filmu na podstawie komiksu Black Panther.
Sztab Sereny podał jednak poważniejszy powód tego niecodziennego jak na biały sport stroju: dzięki obcisłej tkaninie tenisistka lepiej znosi dolegliwości związane z zakrzepicą żył. Amerykanka wycofała się z turnieju z powodu kontuzji, jednak jej ubiór wywołał wiele kontrowersji i stał się przyczyną globalnej dyskusji na temat tego, co sportsmenki mogą nosić.
Najbardziej oburzony „kocim” strojem Sereny wydawał się prezes francuskiej federacji tenisowej Bernard Giudicelli, który w swoim oświadczeniu stwierdził m.in., że „sprawy zaszły za daleko”. „Nie będziemy akceptować takich przypadków. Zawodnicy muszą uszanować grę i miejsce, w którym odbywa się turniej” – oznajmił. Zapowiedział także wprowadzenie dress code’u podczas French Open, który nie będzie zezwalał na takie „ekstrawagancje”.
Wypowiedź Giudicellego zbulwersowała wiele środowisk, zwłaszcza feministycznych. Krytykowali go najbardziej znani sportowcy i ludzie kultury. Swoje oburzenie wyraziła m.in. legendarna amerykańska tenisistka Billie Jean King, która w mediach społecznościowych napisała: „Jedyną miarą, której należy używać w stosunku do tak utalentowanej zawodniczki, jaką jest Serena Williams, powinien być szacunek. Odnoszenie się do jej stroju i krytyka to lekceważenie jej ciężkiej pracy. Takie traktowanie kobiet musi się skończyć”.
Sama Serena do sprawy podeszła z dużym dystansem. Na jej Instagramie pojawiło się zdjęcie z Roland Garros i podpis: „Koci strój? To dla wszystkich mam, którym ciężko było dojść do siebie po ciąży. Skoro ja mogę to zrobić, to ty też możesz. Kocham Was!”.
W mediach społecznościowych tenisistka często dzieli się z fanami momentami, gdy z gwiazdy staje się mamą, która ma takie same problemy jak miliony kobiet na całym świecie. Dzięki temu Serena dla wielu z nich stała się inspiracją. Wydaje się także pogodzona z faktem, że w Paryżu nie wystąpi już w kostiumie z Czarnej Pantery. „Kombinezon kobiety kota odwiesiłam już do szafy, modna kobieta nie powinna występować dwa razy w tym samym stroju” – powiedziała ostatnio w rozmowie z francuskim „Elle”.
Na rozpoczętym 27 sierpnia turnieju US Open tenisistka pojawiła się w nowej kreacji, dzięki której znów trafiła na łamy nie tylko sportowych, lecz także modowych gazet na całym świecie. Tym razem wyszła na kort w sukience zaprojektowanej przez Virgila Abloha, dyrektora kreatywnego Louis Vuitton, i choć styl tej kreacji miał o wiele bardziej tenisowy charakter, to znów nie zabrakło komentarzy krytykujących ten wybór. Serena ma jednak za sobą miliony fanów, którzy w komentarzach przekazują jej wyrazy wsparcia i z podziwem obserwują, jak 37-letnia gwiazda tenisa i matka rocznej córeczki wraca na szczyty światowego sportu.