We współczesnej nowej duchowości przewija się idea dobrotliwej Wielkiej Matki, Matki Ziemi, kobiecego bóstwa symbolizującego płodność, obfitość i wiosnę. Często jest ona przeciwstawiana męskim bóstwom, które cechuje gwałtowność i skłonność do przemocy. Niekiedy nawet przyjmuje się, że wcześniejsze matriarchalne społeczności oddające cześć pacyfistycznym i opiekuńczym bóstwom kobiecym zostały zastąpione (podbite) przez hordy patriarchalne z wojowniczymi bóstwami.
Z punktu widzenia historii religii to jednak bardzo problematyczna idea. Wielkim bóstwom kobiecym występującym w strefie indo-śródziemnej trudno odmówić okrucieństwa. Zilustrujemy to popularnym w starożytności kultem Wielkiej Macierzy.
Wywodzący się z Anatolii kult Wielkiej Matki prawdopodobnie powstał już w neolicie. Frygijskie inskrypcje kamienne kilkukrotnie informują o istnieniu matar, a raz występuje w nich wyrażenie matar kubileya. Grecy nazywali ją Meter, Kybele lub Matką Górą.
Do Rzymu jej kult sprowadzono w czasie wojny z Hannibalem, w 206 r. p.n.e., pod wpływem wyroczni. Prędko rozpowszechnił się w całym imperium.
Kybele nie pasowała jednak do genealogii grecko-rzymskich bogów i bogiń. Grecy mieli już swoją matkę bogów, Herę. Z czasem zaczęto więc utożsamiać mitologię Matki Góry z różnymi wątkami pochodzącymi z mitologii Demeter i Afrodyty. Tym samym Meter uznano za matkę bogów, ludzi, zwierząt i samego życia.
W sztuce Kybele wyobrażano sobie w towarzystwie lwów i leopardów, czyli drapieżników (podobnie Afrodyta pojawiała się razem z lwami, panterami, niedźwiedziami, wilkami).
Kapłani Wielkiej Macierzy, nazywani galloi, słynęli z pewnej makabrycznej cechy: dokonywali autokastracji. W ten sposób utożsamiali się z mitycznym kochankiem Kybele, Attisem, który również był kastratem.
Kapłanów “bóstwa wegetacji” można by podejrzewać o wegetarianizm. Nic podobnego! Kapłanów-eunuchów obowiązywał nie tylko zakaz spożywania pokarmów pochodzenia zbożowego, ale także jedzenia czegokolwiek, co nie jest mięsem. Ich dieta zawierała mięso zwierząt złożonych w ofierze – do tej ofiary zresztą żyjący z jałmużny galloi nakłaniali wiernych.
W święta zwane “dniami krwi”, dies sanguinis, kapłani, oszołomieni dźwiękiem fletów i bębnów, owładnięci przez bóstwo, dokonywali publicznego, krwawego samookaleczenia za pomocą ostrych narzędzi i biczy. Według wyjaśnienia Tertuliana, nacinali nożami ramiona, aby imitować rany, jakie odnosi ziemia w kontakcie z rolniczym pługiem.
ilustracja: Joanna Grochocka