Zobaczyć świat w ziarenku piasku,
Niebiosa w jednym kwiecie z lasu.
W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar,
W godzinie – nieskończoność czasu.
Tak zaczynają się Wróżby niewinności Williama Blake’a (w przekładzie Zygmunta Kubiaka). Pod tym czterowierszem podpisaliby się zapewne twórcy japońskiej ikebany, a na pewno Toshiro Kawase – współczesny artysta, którego zdaniem w ikebanie chodzi o to, by dostrzec, że „pojedynczy kwiat zawiera cały wszechświat”. Mała, krucha roślina ma otworzyć nasz umysł na coś znacznie większego.
Japońska sztuka układania kwiatów sięga korzeniami animistycznych wierzeń, zgodnie z którymi wszystko, każde zwierzę, kamień czy roślina, jest mieszkaniem jakiegoś bóstwa. Bóg jest w każdym wytworze natury, natura jest bogiem. W buddyzmie z kolei istniała tradycja przygotowywania w świątyniach ofiar z kwiatów. Zasady sztuki zostały skodyfikowane w XV w., wtedy w Kioto powstała pierwsza szkoła ikebany – Ikenobo, istniejąca do dziś. Jej dyrektor tłumaczy: „Podstawowym celem układania kwiatów, który stoi ponad ich kształtem, kolorem i pięknem, jest wyrażenie zrozumienia dla kruchego życia maleńkiej rośliny i jej oczekiwania na swoją przyszłość”. Słowo ikebana można by przetłumaczyć jako „dawanie kwiatom życia” – dość przewrotna nazwa, zważywszy, że kompozycję przygotowuje się z ciętych roślin. Zdaniem filozofa Nishitaniego Keiji, kiedy zrywamy rośliny, prawdziwa natura kwiatu staje się najbardziej widoczna: pozbawiony korzeni kwiat porusza swoją nietrwałością jak wszystko inne na ziemi.
Jeśli chcielibyście poćwiczyć kontemplację z ikebaną, to pamiętajcie:
– kwiatowa kompozycja powinna się składać z trzech elementów: najwyższego (symbolizującego niebo), najniższego (odnoszącego się do ziemi) i średniego (oznaczającego człowieka próbującego się między nimi odnaleźć);
– nie chodzi o stworzenie bukietu, lecz o znalezienie wyrazu dla kontrastu, napięcia między żywym a martwym, trwałym a ulotnym, okazałym a skromnym (nie jesteśmy pewni, czy ta rada ułatwi pracę, ale chodzi o staranie, nie o efekt; Japończycy używają też słowa kado – droga kwiatów – na określenie sztuki ich układania);
– nie chodzi o zatrzymanie czasu, tylko o poddanie się przemijaniu (to może być przydatne zwłaszcza wtedy, gdy wasza kompozycja zwiędnie).