Waluta godna zaufania
i
ilustracja: Bohdan Butenko
Wiedza i niewiedza

Waluta godna zaufania

Historia pieniądza
Jędrzej Malko
Czyta się 15 minut

Do XVIII w. większość codziennych transakcji odbywała się na kredyt albo ich wartość przeliczało się na woły, korce zboża i inne łatwo policzalne rzeczy. Nie mielibyśmy „prawdziwych” pieniędzy, gdyby nie…

Na pierwszych stronach best­sellerowej powieści Autostopem przez Galaktykę, napisanej w duchu Monty Pythona, Douglas Adams zauważył, że nasza „planeta ma problem polegający na tym, że większość mieszkających na niej ludzi jest przez większość czasu nieszczęśliwa. Proponowano wiele rozwiązań tego problemu, lecz prawie każde z nich opierało się głównie na ruchach małych, zielonych papierków, co jest dosyć dziwne, bo w końcu to nie małe, zielone papierki były nieszczęśliwe”. Może nawet Adams ma trochę racji i powinniśmy mniej martwić się pieniędzmi, a więcej czasu poświęcać na kontemplowanie natury i rozmowy z przyjaciółmi, ale łatwiej to powiedzieć, niż zrobić. Nie obiecuję więc, że po przeczytaniu tego tekstu przestaniecie się martwić następną ratą kredytu. Ale mogę obiecać, że złapiecie do niej odrobinę dystansu. Będzie to bowiem artykuł o tym, czym są pieniądze i skąd się wzięły na świecie.

Na początek musimy rozprawić się z pewnym powszechnym mitem: że dawno, dawno temu, zanim ludzie wynaleźli pieniądze, posługiwali się barterem, czyli handlem wymiennym. Nie znając monet ani banknotów, wymieniali się owocami swojej pracy. Towar za towar: ja ci dam kosz gruszek, jeśli ty mi dasz dwa kurczaki. Taki system byłby prosty, ale od razu widać, że niezbyt wydajny. Kiedy jesienią musiałem zaszyć dziurę w bucie, wystarczyło, że rozstałem się z kilkoma banknotami. W systemie barterowym musiałbym znaleźć szewca, który w zamian za swoją usługę byłby skłonny przyjąć napisany przeze mnie felieton. Prawdopodobnie chodziłbym w dziurawym bucie do dzisiaj. Obiegowa mądrość głosi, że właśnie

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Lepsze jutro już za zakrętem
i
"Dolina rzeki Monogahela w Pensylwanii", 1931r., John Kane/MET Museum
Marzenia o lepszym świecie

Lepsze jutro już za zakrętem

Jędrzej Malko

John Maynard Keynes, choć sam zmarł z przepracowania, wieszczył, że czeka nas wyzwolenie od pracy. W 1930 r. opublikował słynny esej, w którym przewidywał, że niedługo „ludzkość rozwiąże swój podstawowy problem”, czyli wyzwoli się od przymusu ekonomicznego.

Choć już od roku trwał wtedy największy w historii kryzys kapitalizmu, Keynes pozostawał optymistą. Pisał, że siła procentu składanego i postępu technologicznego jest niewzruszona, w ciągu 100 lat gospodarka urośnie co najmniej czterokrotnie, a dzień pracy skróci się do 3 godzin – przepracowywanych raczej z przyzwyczajenia niż konieczności. Zamiast walczyć o byt, ludzie staną przed problemem, jak „żyć mądrze, zgodnie i dobrze”.
Jak podaje znany żart, zdolności ekonomistów do prognozowania przyszłości są tak wybitne, że udało się im przewidzieć aż dziewięć z ostatnich pięciu kryzysów. Tymczasem, choć od publikacji eseju Keynesa nie minął cały wiek, można już powiedzieć, że część jego prognoz się sprawdziła. W XX stuleciu gospodarka światowa rosła w niespotykanym wcześniej tempie. Polski produkt krajowy, w przeliczeniu na mieszkańca, tylko w ostatnich 25 latach zwiększył się czterokrotnie. Ta eksplozja produktywności nie doprowadziła jednak do powszechnego wyzwolenia spod przymusu pracy. Wręcz przeciwnie. Badania wskazują, że z dekady na dekadę pracujemy coraz więcej, a czasu wolnego mamy coraz mniej.

Czytaj dalej