Zamiast chwilowych przymierzy – stała wspólnota z jej wszystkimi zaletami i wadami. Badacze wciąż główkują, kto, kiedy i właściwie dlaczego to wymyślił?
Według Edwarda O. Wilsona, współtwórcy socjobiologii, pod względem anatomii czy fizjologii owady są od nas tak różne, że wydają się mieszkańcami obcej planety. Ich linia ewolucyjna oddzieliła się od linii człowieka 600 mln lat temu – a mimo to jesteśmy w stanie dostrzec w ich egzystencji formy doskonale nam znane. Termity afrykańskie nie tylko łączą się w liczne i zorganizowane zbiorowości żyjące na wspólnym terytorium, współpracują, znają podział kastowy, dysponują robotnikami wznoszącymi 5-metrowe kopce, lecz także zajmują się hodowlą. W specjalnych komorach, wykorzystując resztki roślinne, hodują grzyby, od których zależy ich życie. Samo gniazdo też nie jest przypadkowo uformowaną przestrzenią, ale skomplikowanym systemem komór i galerii. Termity potrafią komunikować się ze sobą w zakresie danego etapu budowy; ściśle realizują kolejne fazy pracy. Gdy zastaną niedokończony fragment konstrukcji, pracują nad jego zakończeniem. Działają zgodnie z planem.
Obecność owadów i ciepło wydzielane przez ich ciała powinny doprowadzić do przegrzania gniazda i niedoboru powietrza, jednak budowa termitiery niweluje to ryzyko. Według Edwarda O. Wilsona konstrukcja pełni funkcję podobną do naszych urządzeń klimatyzacyjnych. Zapewnia utrzymanie w komorze, w której przebywają królowa i król, tej samej temperatury, jak również stałej koncentracji dwutlenku węgla (odchylenie od normy rzadko przekracza 0,1%).
Socjobiologia od zarania była krytykowana z wielu powodów, choćby nadmiernej skłonności do antropomorfizacji świata nie ludzkiego. Zarzut ze wszech miar słuszny: zawsze należy zastanawiać się, czy nie przykładamy naszej miary do zjawisk, których nie możemy zrozumieć. Trudno jednak kwestionować uderzające analogie pomiędzy życiem zwierząt a naszym. Jedną z niezaprzeczalnych zasług socjobiologii jest upowszechnienie prawdy, że życie wspólnotowe, oparte na regułach i wspólnych celach, nie jest wyłącznie domeną człowieka. Watahy wilków, stada ptaków, roje szarańczy to przykłady społeczności, które można porównywać z ludzkimi: zorganizowanych grup osobników tego samego gatunku, współpracujących i komunikujących się ze sobą.
Zdaniem Wilsona pod pewnymi względami owady wciąż nas przewyższają. Jeśliby wziąć pod uwagę takie cechy, jak