Windą czy schodami? Windą czy schodami?
Wiedza i niewiedza

Windą czy schodami?

Przekrój
Czyta się 1 minutę

Jeśli trener personalny uparcie będzie namawiał Drogie Czytelniczki i Szanownych Czytelników do korzystania ze schodów – bo trening dla ciała, ruch, dotlenienie, pożytek dla mięśni itp. – należy wyraźnie zasłonić się statystykami, na jeden niefortunny przejazd windą przypada bowiem aż 20 bardziej niefortunnych zjazdów ze schodów. Lepiej przecież nosić kilka gramów więcej tu i ówdzie niż kilogramy gipsu.

Elisha Otis prezentujący hamulec awaryjny w windzie swego projektu w 1854 r. (autor nieznany, CC)
Elisha Otis prezentujący hamulec awaryjny w windzie swego projektu w 1854 r. (autor nieznany, CC)

23 marca do windy wręcz wypada wejść, bo właśnie tego dnia w 1857 r. w Nowym Jorku uruchomiono pierwszy dźwig osobowy. Choć pierwsze wzmianki wskazują, że windopodobnym urządzeniem mógł już przemieszczać się Neron, to dopiero silnik – najpierw parowy, później elektryczny – najbardziej przyczynił się do rozwoju tego urządzenia. Tylko co się stanie, gdy zabraknie prądu? Cóż, wtedy dopiero zaczną się schody.

Informacja

Z ostatniej chwili! To ostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

 

Czytaj również:

Wyssane z mlekiem matki Wyssane z mlekiem matki
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Wiedza i niewiedza

Wyssane z mlekiem matki

Łukasz Modelski

Czy filozofię wychowania Jeana-Jacques’a Rousseau warto brać na serio? Odpowiedź jest krótka i prosta: to zależy.

„Oto wychowanie u Spartan: zamiast siedzieć nad książką, uczyli się, jak ukraść dla siebie jedzenie” – entuzjazmował się Jean-Jacques Rousseau na początku Emila, pięciotomowego traktatu o wychowaniu z 1762 r. W ten sposób filozof postulował przede wszystkim usunięcie książek z systemu edukacji („czytanie jest plagą dzieciństwa”), a przy okazji poruszał kwestię związków między wychowaniem i jedzeniem.

Czytaj dalej