Czas w trakcie bezsennej nocy płynie inaczej. Wolniej, dużo wolniej. Mówi się, że subiektywnie każda nieprzespana minuta dłuży się dwukrotnie. Dla osób z bezsennością czas snu przestaje być wyczekiwanym czasem odpoczynku. Powoduje niepokój. Wzbudza napięcie.
Jak to się dzieje, że czas nocnej regeneracji staje się dla niektórych czasem frustracji i co można z tym zrobić? Czas zająć się bezsennością.
Szacuje się, że nawet 10% dorosłych w populacji cierpi na przewlekłą bezsenność. Wyniki kolejnych badań epidemiologicznych wskazują, że ten problem narasta. Co trzeci Europejczyk ma okresowe problemy ze snem. Znacząco rośnie skala stosowania leków nasennych. Np. w Norwegii wskaźnik osób zażywających leki nasenne zwiększył się z 7% do 11% w ciągu 10 lat; w Niemczech z 5% do 9% w ciągu 7 lat. Po bólach głowy i zaburzeniach lękowych to właśnie zaburzenia snu, głównie bezsenność, są trzecim najczęstszym zaburzeniem funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego. I niestety – dosyć trwałym.
Bezsenność przewlekła po roku od diagnozy utrzymuje się u 74% pacjentów. Po trzech latach nadal cierpi na nią niemal połowa zdiagnozowanych osób.
U 28 rodzin na świecie wykryto występowanie mutacji genetycznej odpowiedzialnej za chorobę mózgu zwaną śmiertelną bezsennością rodzinną. Jest to zupełnie inna choroba niż popularna bezsenność. Na bezsenność rozumianą jako trudności z zasypianiem, utrzymanie ciagłości snu lub snem złej jakości na szczęście nie można umrzeć.
Niestety jednak, chroniczna bezsenność obniża sprawność psychofizyczną i nastrój. Podnosi również ryzyko nadciśnienia tętniczego i chorób serca. Zwiększa ryzyko cukrzycy typu II. Osoby z bezsennością częściej spóźniają się do pracy i biorą wolne dni. Częściej powodują wypadki w miejscu pracy i poważne wypadki samochodowe. Osoby doświadczające przewlekłej bezsenności częściej nadużywają substancji psychoaktywnych, w tym alkoholu, który niesłusznie bywa traktowany jako środek nasenny. Rośnie u nich także ryzyko samobójstw. Osoby z bezsennością częściej odwiedzają lekarzy, zażywają więcej leków i suplementów, które rzekomo mają wspierać sen. Rynek farmaceutyków i parafarmacuetyków na bezsenność w samym Stanach Zjednoczonych jest warty ponad miliard dolarów rocznie.
Czy budzenie się w nocy zawsze jest objawem bezsenności?
Im więcej wiedzy na temat fizjologii snu mamy, tym większa szansa, że ominie nas chroniczna bezsenność. To, co warto zapamiętać, żeby ustrzec się napięcia związanego z własnym snem to:
- Za normalne uważa się zasypianie trwające do 30 minut, a u osób starszych nawet dłużej;
- To normalne, że zwykle przebudzamy się na chwilę po zakończonym cyklu snu, czyli co każde 70-120 minut. Takie przebudzenia służą do zorientowania się, czy jesteśmy bezpieczni, czy nie napada nas drapieżnik. Niestety, nasze mózgi nie wiedzą, że żyjemy w XXI wieku i nocą pod łóżkiem nie czyha na nas tygrys.
- Każdy człowiek ma indywidualne preferencje dotyczące pór snu i czuwania. Nazywa się je chronotypami. Są więc ludzie, którzy będą mieli ogromną trudność z zaśnięciem przed północą, ale śpią dość długo rano. Popularnie nazywa się ich nocnymi markami, a fachowo osobami o chronotypie wieczornym. Nie cierpią na bezsenności, jeśli tylko mogą kłaść się i wstawać w dopasowanych do siebie porach.
- W miarę starzenia nasz sen pogarsza się – już od 40. roku życia. Wiem, że czterdziestolatkowie właśnie poczuli oburzenie zestawieniem ich wieku w jednej linijce ze sformułowaniem “starzenie się”. To normalne, że po 40-tce śpimy coraz krócej i płycej, a nasz rytm okołodobowy jest mniej stabilny. W starszym wieku normalna jest też tendencja do przyspieszania fazy zasypiania, czyli do przesuwania się w stronę rannego ptaszka, wstającego się o 5 rano bez budzika.