Wszystkie Święte Graale świata
Przed podjęciem wędrówki w poszukiwaniu Graala warto ustalić… czego właściwie szukamy! Sięgnijmy więc do początków jego legendy. W VII w. pielgrzymujący do Ziemi Świętej mnich Arculf napisał, że w kaplicy nieopodal jerozolimskiej Golgoty chrześcijanie czczą święty kielich z dwoma rączkami. Zakonnik pozostawił domyślności swoich czytelników, co to za relikwia, jednakowoż sam dotknął jej z wielką czcią…
Zapewne jego relacja przyczyniła się do pojawienia się Graala w średniowiecznych opowieściach o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu. Z czasem powstały ich kolejne interpretacje budzące wątpliwości, czym właściwie jest Graal. Czarą używaną przez Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy? Dowodem na jego ukrzyżowanie? Pradawnym magicznym naczyniem dającym wiedzę i nieśmiertelność? A może w ogóle tajemniczym kamieniem z niebios?
Gdyby zebrać te teorie, to oczekiwania dawnego błędnego rycerza lub współczesnego tropiciela relikwii najlepiej spełniłby kamienny kielich o magicznej mocy używany niegdyś przez Jezusa. Ale życie to nie bajka, nie ma prostych rozwiązań. A żeby znaleźć Świętego Graala, trzeba byłoby już od dziś odkładać pieniądze na bilety lotnicze.
Hiszpańska wojna relikwiowa
Warto zacząć od Walencji. W tamtejszej katedrze jest przechowywana starożytna czara z czerwonego agatu.
Ponoć to pamiątka po Ostatniej Wieczerzy, którą przechował Święty Piotr. Potem przez Rzym trafiła do Hiszpanii. Legenda piękna, jednak w tym samym kraju, w odległości mniejszej niż 600 km, można znaleźć konkurencyjnego Graala! To kielich z onyksu w bazylice w Leonie.
Jest równie stary jak ten z Walencji. On także trafił w średniowieczu na Półwysep Iberyjski z Bliskiego Wschodu. O ile jednak kielich walencki doczekał się pewnego uznania ze strony kościelnej – używali go papieże Jan Paweł II i Benedykt XVI, aczkolwiek nigdy nie stwierdzili, że jest Graalem – to teoria dotycząca zabytku z Leonu została tak gromko wyśmiana przez historyków, że pomogłaby jej tylko boska interwencja.
I nic w tym dziwnego, ponieważ jest około 200 miejsc, o których mówi się, że przechowują Świętego Graala!
Z ziemi polskiej do włoskiej
Na tej liście nie może zabraknąć Polski. Chodzi o przerobiony na kościół zamek krzyżacki w Bezławkach pod Kętrzynem.
Wedle legendy relikwia miała tam trafić z… Litwy, gdzie zabrał ją pewien uciekinier z Wysp Brytyjskich – królewicz Godwin, syn Harolda II pokonanego przez Wilhelma Zdobywcę i jego normańskich wojowników. Jeszcze na początku ubiegłego stulecia tajemniczy kielich z greckim napisem widział w Bezławkach krajoznawca Mieczysław Orłowicz. Potem zabytek zaginął. Być może został zamurowany w kościele w obawie przed złodziejami?
Jednak legenda z Bezławek nigdy nie rozpalała wyobraźni tak bardzo, jak pewien zabytek z Genui. W tamtejszej katedrze budzi zachwyt naczynie przywiezione przez krzyżowców z Bliskiego Wschodu zwane Sacro Catino.
Rozpowiadano w średniowieczu, że zostało wykonane z jednego wielkiego szmaragdu! Kiedy jednak pękło, okazało się, że to „tylko” egipskie szkło. A że konkurencja na rynku relikwii okazała się wyjątkowo silna, prestiż zabytku podupadł.
Poszukiwania za morzem
Domniemanego Świętego Graala można zobaczyć nie tylko na kontynencie, lecz także na Wyspach Brytyjskich. Walijczycy przekonują do czary z Nanteos – drewnianego naczynia mocno już tkniętego zębem czasu i… zębami pielgrzymów. Przekonani o jej uzdrowicielskiej mocy ogryźli czarę tak, że dziś wygląda jak rozbita.
Ba, nie oni jedyni ulegli urokowi tego niepozornego zabytku. Na naczynie ostrzyli też sobie zęby złodzieje. Czarę skradziono w 2014 r. Rok później policja odzyskała ją podczas akcji skierowanej przeciw gangsterom handlującym zrabowanymi przedmiotami o znaczeniu sakralnym. Nawet oni musieli jednak zdawać sobie sprawę, że historia czary z Nanteos jest bardzo niejasna. Miała trafić na Wyspy Brytyjskie razem z Józefem z Arymatei, uczniem Jezusa, ewentualnie ze średniowiecznymi krzyżowcami. Lecz to wszystko tylko legendy, dowodów brak.
Legendy są jednak na tyle chwytliwe, że nawet Europa nie ma monopolu na Graala. W nowojorskim Metropolitan Museum jest przechowywana srebrna czarka odnaleziona w Antiochii 100 lat temu. Wygląda zacnie, jednak naukowcy odkryli, że pochodzi z VI w. i nie jest kielichem, lecz kościelną lampką!
Pasjonaci kontra nudziarze
Możliwe, że Graal nie został jeszcze znaleziony. Gdzie więc go szukać? Opierając się na średniowiecznych legendach i paranaukowych domniemaniach, tropiono relikwię w Jerozolimie, a także w Glastonbury (Anglia), Rosslyn (Szkocja), Castel del Monte (Włochy), Montserrat (Hiszpania), Narta Monga (Rosja) i wielu innych miejscach. Niemiecki mistyk i esesman Otto Rahn szukał go w okolicach katarskiej twierdzy Montsegur w Langwedocji.
Uważał bowiem, że to właśnie średniowieczni katarzy przechowywali tajemnicę Graala. I to przez nią ci heretycy stali się obiektem krwawych prześladowań ze strony papiestwa. W ostatnich latach zaś pojawili się też tacy, którzy z przekonaniem twierdzą, że San Greal/Święty Graal to w rzeczywistości Sang Real/Królewska Krew, czyli zakazana historia rzekomego doczesnego potomstwa Jezusa i Marii Magdaleny. Inni dowodzą czegoś bliższego doktrynie chrześcijańskiej: mianowicie, że Graala już znaleziono, tylko niewłaściwie zinterpretowano. Ich zdaniem to Całun Turyński – zakładając oczywiście, że nie jest fałszerstwem!
Lecz przecież cała zabawa polega na tym, żeby szukać Graala, a nie go odnaleźć. A już naprawdę tylko smętni nudziarze powtarzają, że w rzeczywistości żaden Święty Graal nigdy nie istniał…