Irańczycy swój Nowy Rok – słynny Nouruz – obchodzą nie 1 stycznia, ale 21 marca. Nie ma przecież lepszego dnia na rozpoczęcie nowego życia niż pierwszy dzień wiosny.
Miesiąc przed Nowym Rokiem Mostafa, który razem z żoną prowadzi w Iranie firmę turystyczną, oddaje do prania wszystkie dywany. Jego mama prała je jeszcze sama, na przydomowym dziedzińcu. Do dzisiaj zresztą robi tak wielu Irańczyków. Jeśli mieszkają w tradycyjnych irańskich domach, które z założenia mają spore patio, dysponują wystarczającą ilością miejsca. To ważne, bo typowe dywany perskie mają nawet 12 metrów kwadratowych, a każda rodzina irańska ma ich w domu kilka.
Gruntowne porządki trwają przez cały ostatni miesiąc przed Nouruzem.
„Powinnam zacząć sprzątać już jakiś czas temu. Dobrze byłoby też zasadzić już jakieś sadzonki, żeby wyrosły dokładnie na Nouruz” – w rozmowie, którą odbyłyśmy w połowie lutego, wyjaśniała mi Mina, mieszkanka Teheranu, wykładowczyni na tamtejszym uniwersytecie. Dodaje jednak, że już od kilku lat nie hoduje żadnych kiełków na Nowy Rok, bo według niej i wielu innych młodych ludzi jest to zwyczajne marnotrawstwo. – „Zgodnie ze zwyczajem każdy powinien zasiać ziarna, które potem, po wykiełkowaniu, wyrzuca się na łono przyrody. Wyobraź sobie, co by było, gdyby każdy z 80 mln Irańczyków to robił: sadził garść