Wybór i wartości Wybór i wartości
i
Corridor in the Asylum by Vincent van Gogh (domena publiczna)
Marzenia o lepszym świecie

Wybór i wartości

Tomasz Stawiszyński
Czyta się 2 minuty

Jakiś czas temu pisałem w jednym z tutejszych felietonów  o arcyciekawym eksperymencie przeprowadzonym w Kanadzie w latach 70. Wynikało z niego – najkrócej rzecz ujmując – że częstotliwość występowania w społeczeństwie zjawisk określanych powszechnie mianem chorób czy zaburzeń psychicznych ściśle wiąże się z panującymi w nim warunkami społeczno-ekonomicznymi.

Że zatem – wbrew założeniom twardego modelu medycznego, który źródeł cierpienia psychicznego poszukuje w biochemii mózgu, i wbrew założeniom modelu psychoanalitycznego, który lokalizuje je w doświadczeniach wczesnego dzieciństwa – dla zdrowia psychicznego populacji istotna jest także, mówiąc wprost, polityka.

A w szczególności: poczucie bezpieczeństwa, sprawnie funkcjonująca opieka społeczna, stabilne instytucje, słowem, system wartości, który nie jest oparty na bezwzględnej konkurencji i wyzysku, tylko na kooperacji, wzajemnym szacunku i pomocy.

***

Mimo rozmaitych naturalizujących dziki kapitalizm opowieści – to znaczy takich teorii, w myśl których ten system jest jedyny, bezalternatywny i niewymienny – w świecie ludzkich spraw wszystko bez mała, a w każdym razie bardzo wiele, jest kwestią ludzkich decyzji. W tym także wybór systemu polityczno-ekonomicznego.

Inaczej zbuduje się go, hołdując zasadzie, że silniejsi i sprawniejsi powinni wygrywać, a słabsi zajmować „naturalnie” niższe miejsce w hierarchii, a inaczej hołdując zasadzie, że bardziej niż zysk, wygrana, siła, sprawność czy bogactwo liczą się takie dobra, jak choćby wspólnota i solidarność wobec zagadkowej, trudnej i pełnej bólu rzeczywistości ludzkiego życia.

***

Świetny przykład dała tu właśnie Nowa Zelandia.

Tegoroczny budżet tego kraju oparto w całości na założeniu walki z nierównościami społecznymi. Na pierwszym miejscu postawiono dobrostan mieszkanek i mieszkańców, nie zaś wzrost gospodarczy i PKB. Najwięcej środków przeznaczono na opiekę zdrowotną, w tym także na kwestie związane ze zdrowiem psychicznym, które do tej pory plasowało się w porządku wydatków gdzieś na szarym końcu.

***

Jakie to przyniesie efekty – zobaczymy. Acz wiele przesłanek wskazuje, że mogą być one tylko korzystne.

Istotne jest w tym przypadku jednak coś zupełnie innego. A mianowicie – ów gest wyboru wartości wspólnotowych przeciwko wartościom rynkowym, wyboru dobrostanu ludzi przeciwko dobrostanowi kapitału, wyboru solidarności przeciwko współzawodnictwu, współpracy przeciwko konkurencji.

Czy inne kraje pójdą tym śladem?

Czy pójdzie nimi cała ludzkość?

Jako antropologiczny pesymista – nie mam złudzeń, że się tak nie stanie. Nie oznacza to jednak, że nie żywię w głębi ducha takich nadziei i że nie będę do tego rodzaju przeobrażeń przy każdej możliwej okazji nawoływał.

 

Czytaj również:

Pogadajmy trochę o śmierci Pogadajmy trochę o śmierci
i
zdjęcie: materiały prasowe The Five Invitations
Wiedza i niewiedza

Pogadajmy trochę o śmierci

Tomasz Stawiszyński

„Uświadomienie sobie kruchości i zmienności rzeczy pozwala nam je głębiej doceniać, poczuć ich cudowność, wdzięczność za to, co nas spotyka” – mówi nauczyciel buddyzmu Frank Ostaseski, który od lat pomaga innym umierać.

Spodziewałem się rozmowy z posągiem. Doskonale opanowanym, promiennie uśmiechniętym, odpornym na fundamentalne niedogodności związane z faktem istnienia: skończoność, nietrwałość, śmiertelność. Z kimś, kto do tych wszystkich dramatycznych spraw – na co dzień wprawiających nas w przerażenie i rozpacz – podchodzi z absolutnym spokojem, bo wszystko już dawno przemyślał i przepracował. Tak sobie Franka Ostaseskiego wyobrażałem na podstawie różnych wywiadów, wypowiedzi i tekstów, na które natrafiałem w sieci. No i oczywiście na podstawie jego biografii.

Czytaj dalej