
Przez wieki w greckim Eleusis czczono matkę i córkę: boginie płodności i śmierci. Jednocześnie doświadczano objawień i celebrowano życie.
Wszelka wegetacja na Ziemi zamarła, gdy Demeter, bogini urodzaju, pogrążyła się w smutku po porwaniu Persefony (Kory) do świata umarłych. Widmo głodowej śmierci, które zawisło nad ludźmi, groziło zachwianiem równowagi całego greckiego kosmosu obejmującego także bogów olimpijskich i zmarłych zaludniających podziemne królestwo (byt olimpijczyków zależał od składanych przez ludzi ofiar). Żeby przywrócić ład, Zeus nakazał Hadesowi oddać córkę matce, jednak zanim ten to zrobił, poczęstował poślubioną w międzyczasie Persefonę pestką granatu – ludzkim pokarmem nieprzeznaczonym dla bogów. Tym samym zasiał w niej ziarno śmiertelności nakazujące jej wracać do męża na trzecią część roku. Od tej pory cykl zamierającej i odradzającej się przyrody odzwierciedlał zjednoczenie oraz rozłąkę matki i córki.
Mit ten stał się osnową kultu eleuzyńskiego – jednej z najważniejszych praktyk religijnych Hellenów. Jego kulminacją były odprawiane w Eleusis wielkie misteria, zarezerwowane tylko dla wybranych i objęte tajemnicą, za której wyjawienie groziła śmierć. Udział w nich nie był obowiązkowy, ale ci, którzy zdecydowali się wyruszyć w drogę do Eleusis, mogli liczyć na obietnicę przekroczenia dotychczasowej kondycji jednostkowego życia. Ta perspektywa – mimo że mglista, bo jej sedno chronione było zmową milczenia – przez wieki zapewniała nieprzerwany strumień adeptów zdążających do sanktuarium Demeter.
O doniosłości obrzędu wiemy ze świadectw wielkich postaci antycznego świata, od Platona po Sofoklesa. Sofista Eliusz Arystydes, cytowany przez znamienitego badacza greckiej religijności Waltera Otta, pisał: „Eleusis to sanktuarium wspólne całemu światu i ze wszystkich rzeczy boskich, jakie istnieją wśród ludzi, ta jest równie najstraszniejsza i najbardziej promienna. W jakim miejscu na ziemi śpiewano cudowniejsze wieści, gdzie dromena [obrzędy, rzeczy