Reportaż „Głosy” o głośnym morderstwie popełnionym przez Polaka na wyspie Jersey został przekształcony we wciągające słuchowisko. Oby tak brzmiała przyszłość audiobooków.
Zaczynają autorzy – Ewa Winnicka i Dionisios Sturis, doświadczeni reporterzy, którzy w duecie podjęli się wyjaśnienia głębokich przyczyn makabrycznego morderstwa dokonanego przez Polaka na brytyjskiej wyspie. Czytają, jakby ze sobą rozmawiali, podając nam kolejne porcje opowieści. Porcje ułożone w precyzyjnie zaplanowany sposób, tak że napięcie narasta, ale coraz dokładniej rysują się także tło i okoliczności tragedii. Z każdym fragmentem nasza wiedza się powiększa, nie ma tu „pustych przebiegów”, żadnego informacyjnego czy krajobrazowego zbytku.
Głosy dwojga reporterów są jak wskazówki przewodników, którzy ze spokojem, dokładnością i merytoryczną starannością przeprowadzają słuchacza przez scenerię zbrodni, a także jej liczne znaczenia.
Słuchamy książki reporterskiej zaadaptowanej na serial audio, podzielony na odcinki, co czyni historię bardziej klarowną i wciągającą, ale także możliwą do przyjęcia. Ostatecznie materią, którą się tu zajmujemy, jest wstrząsająca i trudna do pojęcia zbrodnia. Była sierpniowa niedziela 2011 r., gdy po rodzinnym grillu polski imigrant użył dwóch noży, by zamordować sześć osób, w tym żonę, teścia i dwoje własnych dzieci. Ranił ofiary wielokrotnie. Zbrodnia zajęła zaledwie kilkanaście minut. Próba jej zrozumienia – znacznie dłużej i wymagała drobiazgowego reporterskiego śledztwa. Ponieważ sprawca był znany, policja i prokuratura nie musiały zgłębiać wielu okoliczności zdarzenia, spór w sądzie ograniczał się do rozróżnienia pomiędzy zabójstwem dokonanym przez niepoczytalnego mężczyznę (jak chciał adwokat oskarżonego) a morderstwem – zaplanowanym i będącym dziełem osoby umysłowo samodzielnej, przytomnej, jak starał się dowieść prokurator. Dyskusja w sądzie dotyczyła m.in. pytania o to, czy sprawca cierpiał na długotrwałą i ciężką depresję oraz czy słyszał tytułowe głosy – a więc czy cierpiał na psychozę.
Natomiast wszystko inne, odpowiedź na pytanie „co dzieje się w człowieku, że ostatecznie doprowadza go to do zamordowania najbliższych”, pozostawało niewiadomą. I to właśnie stało się przedmiotem dociekań Winnickiej i Sturisa. Obejrzeli pejzaż zbrodni dokładnie, wyprawili się w przeszłość i zbadali otoczenie społeczne. Sturis zna życie wyspowe, wcześniej pisał o wyspie Mann. Winnicka od lat bada zjawisko emigracji i polskie społeczności w Wielkiej Brytanii.
W audiobooku stopniowo do głosów dwojga autorów dołączają inne – aktorzy interpretują m.in. zeznania świadków lub nieżyjących krewnych, do tego dodane są części nagranych rozmów z członkami rodziny mordercy i ofiar, a także fragmenty wypowiedzi ekspertów sądowych, psychiatrów, znajomych zabójcy sprzed lat. Otrzymujemy więc mozaikę wypowiedzi, które stopniowo komplikują obraz. Panorama przyczyn i motywów mających prowadzić do dramatycznego finału staje się coraz bardziej zatłoczona, bogata w detale. A im konkretniej poznajemy ostatnie lata i dni życia sprawcy i zamordowanych, tym trudniej jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o powód jego ataku.
Reporterom udało się odtworzyć rys psychiczny mordercy, wskazać najważniejsze wydarzenia i przeżycia, które kształtowały go od dzieciństwa, ustalili szczegóły jego sytuacji zawodowej, napiętego związku z żoną, rosnącej frustracji wynikającej z wyjazdu z Polski. Odnaleźli jego niespełnione marzenia, prawdę o wcześniejszej próbie samobójczej, dowody na to, że przeżywał silny stres w pracy. Podnieśli każdą drobinę, która mogła mieć znaczenie, i opowiedzieli o zbrodni w jedyny sposób, w jaki warto to robić – bez fetyszyzacji zła, ukazując jego złożoność i tę niesatysfakcjonującą prawdę, że absolutnie pewnej odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” odnaleźć nie można.
Forma słuchowiska łączącego różne rodzaje materiału audio – reportażowego, aktorskiego i lektorskiego – sprawia, że słuchanie Głosów jest emocjonującym przeżyciem, zbliżonym do oglądania serialu z gatunku true crime. Nie udało się uzyskać produkcyjnej spójności włączonych do opowieści materiałów – różnie wypadają aktorskie interpretacje, w jednych jest zbyt wiele emfazy, w innych brakuje emocji. Podobnie nierówny jest sposób czytania przez samych autorów w różnych częściach opowieści, a jakość nagrań reportażowych, powstałych podczas zbierania materiałów do książki, czasem bywa słaba i utrudnia zrozumienie treści. Mimo to właśnie głosy obojga reporterów i prawdziwych bohaterów tej zatrważającej historii wypadają najciekawiej – mniejsza o szumy w tle i połknięte zgłoski, w reportażu liczy się poczucie autentyczności, uczestnictwa. Przekonanie, że podchodzimy do prawdy tak blisko, jak to tylko możliwe. I w tym sensie nagranie Głosów jest próbą nie tylko pionierską na naszym literackim polu, ale też bardzo udaną. Kto posłucha, poczuje dreszcz i siłę niewiadomej.