Zbrodnia na ucho Zbrodnia na ucho
Wiedza i niewiedza

Zbrodnia na ucho

Paulina Wilk
Czyta się 5 minut

Reportaż „Głosy” o głośnym morderstwie popełnionym przez Polaka na wyspie Jersey został przekształcony we wciągające słuchowisko. Oby tak brzmiała przyszłość audiobooków. 

Zaczynają autorzy – Ewa Winnicka i Dionisios Sturis, doświadczeni reporterzy, którzy w duecie podjęli się wyjaśnienia głębokich przyczyn makabrycznego morderstwa dokonanego przez Polaka na brytyjskiej wyspie. Czytają, jakby ze sobą rozmawiali, podając nam kolejne porcje opowieści. Porcje ułożone w precyzyjnie zaplanowany sposób, tak że napięcie narasta, ale coraz dokładniej rysują się także tło i okoliczności tragedii. Z każdym fragmentem nasza wiedza się powiększa, nie ma tu „pustych przebiegów”, żadnego informacyjnego czy krajobrazowego zbytku.

Głosy dwojga reporterów są jak wskazówki przewodników, którzy ze spokojem, dokładnością i merytoryczną starannością przeprowadzają słuchacza przez scenerię zbrodni, a także jej liczne znaczenia.

Słuchamy książki reporterskiej zaadaptowanej na serial audio, podzielony na odcinki, co czyni historię bardziej klarowną i wciągającą, ale także możliwą do przyjęcia. Ostatecznie materią, którą się tu zajmujemy, jest wstrząsająca i trudna do pojęcia zbrodnia. Była sierpniowa niedziela 2011 r., gdy po rodzinnym grillu polski imigrant użył dwóch noży, by zamordować sześć osób, w tym żonę, teścia i dwoje własnych dzieci. Ranił ofiary wielokrotnie. Zbrodnia zajęła zaledwie kilkanaście minut. Próba jej zrozumienia – znacznie dłużej i wymagała drobiazgowego reporterskiego śledztwa. Ponieważ sprawca był znany, policja i prokuratura nie musiały zgłębiać wielu okoliczności zdarzenia, spór w sądzie ograniczał się do rozróżnienia pomiędzy zabójstwem dokonanym przez niepoczytalnego mężczyznę (jak chciał adwokat oskarżonego) a morderstwem – zaplanowanym i będącym dziełem osoby umysłowo samodzielnej, przytomnej, jak starał się dowieść prokurator. Dyskusja w sądzie dotyczyła m.in. pytania o to, czy sprawca cierpiał na długotrwałą i ciężką depresję oraz czy słyszał tytułowe głosy – a więc czy cierpiał na psychozę.

Natomiast wszystko inne, odpowiedź na pytanie „co dzieje się w człowieku, że ostatecznie doprowadza go to do zamordowania najbliższych”, pozostawało niewiadomą. I to właśnie stało się przedmiotem dociekań Winnickiej i Sturisa. Obejrzeli pejzaż zbrodni dokładnie, wyprawili się w przeszłość i zbadali otoczenie społeczne. Sturis zna życie wyspowe, wcześniej pisał o wyspie Mann. Winnicka od lat bada zjawisko emigracji i polskie społeczności w Wielkiej Brytanii.

W audiobooku stopniowo do głosów dwojga autorów dołączają inne – aktorzy interpretują m.in. zeznania świadków lub nieżyjących krewnych, do tego dodane są części nagranych rozmów z członkami rodziny mordercy i ofiar, a także fragmenty wypowiedzi ekspertów sądowych, psychiatrów, znajomych zabójcy sprzed lat. Otrzymujemy więc mozaikę wypowiedzi, które stopniowo komplikują obraz. Panorama przyczyn i motywów mających prowadzić do dramatycznego finału staje się coraz bardziej zatłoczona, bogata w detale. A im konkretniej poznajemy ostatnie lata i dni życia sprawcy i zamordowanych, tym trudniej jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o powód jego ataku.

Reporterom udało się odtworzyć rys psychiczny mordercy, wskazać najważniejsze wydarzenia i przeżycia, które kształtowały go od dzieciństwa, ustalili szczegóły jego sytuacji zawodowej, napiętego związku z żoną, rosnącej frustracji wynikającej z wyjazdu z Polski. Odnaleźli jego niespełnione marzenia, prawdę o wcześniejszej próbie samobójczej, dowody na to, że przeżywał silny stres w pracy. Podnieśli każdą drobinę, która mogła mieć znaczenie, i opowiedzieli o zbrodni w jedyny sposób, w jaki warto to robić – bez fetyszyzacji zła, ukazując jego złożoność i tę niesatysfakcjonującą prawdę, że absolutnie pewnej odpowiedzi na pytanie „dlaczego?” odnaleźć nie można.

Forma słuchowiska łączącego różne rodzaje materiału audio – reportażowego, aktorskiego i lektorskiego – sprawia, że słuchanie Głosów jest emocjonującym przeżyciem, zbliżonym do oglądania serialu z gatunku true crime. Nie udało się uzyskać produkcyjnej spójności włączonych do opowieści materiałów – różnie wypadają aktorskie interpretacje, w jednych jest zbyt wiele emfazy, w innych brakuje emocji. Podobnie nierówny jest sposób czytania przez samych autorów w różnych częściach opowieści, a jakość nagrań reportażowych, powstałych podczas zbierania materiałów do książki, czasem bywa słaba i utrudnia zrozumienie treści. Mimo to właśnie głosy obojga reporterów i prawdziwych bohaterów tej zatrważającej historii wypadają najciekawiej – mniejsza o szumy w tle i połknięte zgłoski, w reportażu liczy się poczucie autentyczności, uczestnictwa. Przekonanie, że podchodzimy do prawdy tak blisko, jak to tylko możliwe. I w tym sensie nagranie Głosów jest próbą nie tylko pionierską na naszym literackim polu, ale też bardzo udaną. Kto posłucha, poczuje dreszcz i siłę niewiadomej.
 

Czytaj również:

Przemyślenia

Książki, których nie przeczytałam

Paulina Wilk

Będzie to felieton o Świętach – co roku wymarzonych i niemożliwych. Też takie macie?

Za każdym razem to samo. Wszyscy pędzą. Wszyscy „oni”, bo ja się opieram. A przynajmniej wydaje mi się, że kroczę spokojnie wbrew lawinie wywołanej grudniowym przeczuciem końca świata. „Przedświąteczna atmosfera” jest jak zjawisko atmosferyczne. Przypomina mi się, co powiedziała Panna Migotka na widok trąby powietrznej zbliżającej się do Doliny Muminków: „Jaka piękna katastrofa!”.

Czytaj dalej