
O rolnictwie, które jest nie tylko produkcją żywności, lecz także dba o przyrodę i wspiera lokalne społeczności, rozmawiają Maria Górz i Paweł Bietkowski, popularyzator upraw biodynamicznych.
Od dawna wiadomo, że harmonia z naturą przynosi najlepsze plony. Niby takie oczywiste, ale o dziwo to podejście nie funkcjonuje w konwencjonalnym rolnictwie. Stało się za to podstawą biodynamicznej metody upraw, opartej m.in. na astronomicznym kalendarzu siewu i zbiorów oraz naturalnych metodach użyźniania gleby. Jej zwolennicy podkreślają, że wytwarzanie żywności zawsze zawiera pierwiastek duchowy, a na to, co wyrasta z ziemi, wpływa cały kosmos.
Maria Górz: Jak powstało rolnictwo biodynamiczne?
Paweł Bietkowski: Zanim odpowiem, chciałbym tylko przypomnieć, czym jest samo rolnictwo – to jedna z najstarszych form działalności człowieka na Ziemi. W ciągu około 5 tys. lat zdobywaliśmy doświadczenie, które jeszcze u progu XX w. było przekazywane z pokolenia na pokolenie. Uprawiając tę samą ziemię przez całe życie, zyskiwano mądrość płynącą z obserwacji przyrody. Dziś pewnie nazwalibyśmy to intuicją. Spoglądano na niebo i już wiedziano, jaka będzie pogoda albo jakie zabiegi agrotechniczne należy przeprowadzić danego dnia. W XX w., a w zasadzie po pierwszej wojnie światowej, ten proces uległ zaburzeniu.
Z czego to wynikało?
Z przemian powojennych. Nieco wcześniej, w drugiej połowie XIX w., na skutek zniesienia pańszczyzny całkowicie zmieniły się koszty pracy w rolnictwie. Po pierwszej wojnie światowej nastąpiła powszechna mechanizacja rolnictwa, zaczęto też częściej stosować nawozy sztuczne. Z tych powodów w gospodarstwach wielkopowierzchniowych – których właściciele nie tylko zajmowali się uprawą ziemi, ale także byli ludźmi biznesu działającymi na wielką skalę – rozwinął się zupełnie nowy model rolnictwa. Te przemiany zaniepokoiły rolników w całej Europie. Nowoczesny sprzęt był znacznie droższy niż dotychczasowy. Poza tym już wtedy rozpoczęła się dyskusja na temat bezpieczeństwa stosowania nawozów sztucznych. Czy używanie chemii rolnej, zwłaszcza nienaturalnie podawanego azotu, rzeczywiście korzystnie działa na rośliny? Ponieważ temat był wcześniej nieznany, zasięgnięto opinii specjalistów z wielu różnych dziedzin, m.in. zapytano o to Rudolfa Steinera.
Czy może Pan przybliżyć tę postać?
Rudolfa Steinera poz