Żeby życie stało się lepsze! Żeby życie stało się lepsze!
i
ilustracja: Igor Kubik
Ziemia

Żeby życie stało się lepsze!

Jacek Karczewski
Czyta się 8 minut

Jedna jaskółka wiosny nie czyni? Być może. Ale wystarczy jedna, aby życie stało się lepsze. Rozszczebiotane stadko i pełne jaskółczych nut energetyczne pięciolinie to pewny znak, że trwają wakacje. Chmary jaskółek na wsi są tym, czym jerzyki w mieście. Te małe ptaszki, żywe srebra, mają wyjątkową moc: niosą radość i nadzieję na odległość wielu tysięcy kilometrów.

Najdalej w pierwszych dniach października, a i to pod warunkiem że było ciepło, gdy wakacje będą jedynie wspomnieniem, ostatnienutki” poderwą się z linii i polecą hen, poza granice naszej wyobraźni. Po pięciu, może ośmiu tygodniach niektóre z nich osiądą na południowych krańcach Afryki. Jakieś 12 tys. kilometrów stąd. Jak ma tego dokonać drobina, która dwa miesiące temu przyszła na świat pod Łebą, Kołobrzegiem lub Buskiem-Zdrojem? Nic dziwnego, że wiosną powróci zaledwie połowa z tych, które się w tym roku wylęgły. Ale po pierwszej wielkiej pętli ich szanse zaczynają rosnąć. Na każde pięć jaskółek zginie jedna. Okazuje się, że im więcej razy któraś

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Tupot białych mew Tupot białych mew
i
ilustracja: Igor Kubik
Ziemia

Tupot białych mew

Jacek Karczewski

„Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew. Wszystko to w letnie dni przypomina ciebie mi, przypomina ciebie mi. Sia la, la, la, la, la a-a-a-a-a…”. Historia jednej znajomości. Wielki evergreen polskiego popu i wakacyjny przebój Czerwonych Gitar, który swoją premierę miał w 1966 r. Idę o zakład, że Jerzy Kossela, pisząc te słowa, miał na myśli krzyk ptaków, a konkretnie mew, ale się nie odważył, a może po prostu śpiew mu się bardziej rymował. Co innego Młynarski – on nie pisał o miłości, lecz o nocnych, wakacyjnych imprezach i porannym kacu, więc mewy mogły się tu pojawić bez mglistych eufemizmów: „Tupot białych mew o pusty pokład. W dali morza zew, na głowie okład. Rozpalona krew wdziera się do trzew i gniew do tych mew. Tupot mew […] Brzmi wciąż uparcie i zwiastuje, że dziś wieczór w karcie, rozsądkowi wbrew, znów strogonow-bef i śpiew”.

Może i mewy nie są najromantyczniejszymi z ptaków, ale przy okazji wakacji nad polskim morzem albo większymi jeziorami, zamiast je ignorować, zajrzyjcie im w oczy. Skupmy się na tych dużych – mewach srebrzystych. Około 60 cm długości od końca dzioba do końca ogona, jakieś półtora metra rozpiętości skrzydeł oraz upiorny śmiech – charakterystyczne, wielokrotnie powtarzane „kjjjaaa-kja-kja”. I nie dajmy się zwieść ich sukniom w barwach niewinnej bieli i błękitnej szarości. (Tak ubarwione są ptaki dorosłe, czyli takie, które skończyły co najmniej trzeci rok życia. Młodzież zaczyna od mało twarzowych, szaro-brunatnych kolorów i wygląda, jakby była brudna albo czymś poplamiona). Mewa srebrzysta to prawdziwy szwarccharakter w anielskim przebraniu. Jej spojrzenie mówi samo za siebie!

Czytaj dalej