Kolor żółty zajmuje centralne miejsce w taoistycznej kosmogonii, przynosi szczęście, a na dodatek przez setki lat był zarezerwowany dla cesarza. Jednocześnie kojarzy się ze śmiercią i upadkiem… Jak w jednej barwie Chińczycy zdołali zawrzeć aż tyle znaczeń?
Dwa i pół tysiąca lat przed naszą erą w dolinie Żółtej Rzeki panował jeden z pięciu legendarnych chińskich władców – Żółty Cesarz. Położył on fundamenty pod całą cywilizację, opracował podstawy tradycyjnej medycyny, a ponadto dokonał ponoć licznych wynalazków, takich jak koło garncarskie, pismo, początki matematyki. Od tego momentu powstałe w meandrach Żółtej Rzeki państwo rosło w siłę, a jego kultura kwitła… Na taką wersję historii nie mamy wprawdzie dowodów naukowych, ale trudno nie zauważyć, że żółty kolor jest dla Chińczyków wyjątkowo ważny. Przez setki, a nawet tysiące lat pozostawał barwą zarezerwowaną dla cesarza i był symbolem pomyślności, choć jak się okazuje, miał też swoje mroczniejsze oblicze.
Przyjrzyjmy się najpierw hierarchii kolorów. Chińczycy dzielili je na dwie grupy: podstawowe (zhengse) i pośrednie (jianse). Pierwsze miały konotacje pozytywne, a drugie negatywne. Tradycyjnie Chińczycy wyróżniają pięć barw podstawowych: bai – biały, hei – czarny, chi – czerwony, qing – zielononiebieski, ciemnoniebieski i huang – żółty. Określa się je wspólną nazwą wucai. Zacznijmy więc od podstaw: co o kolorze żółtym (huang) mówi najsłynniejsze źródło wiedzy o chińskich znakach,