
Maciek z dumą pokazuje replikę legendarnych kinowych głośników Western Electric – mieszkanie ma 3,5 m wysokości, a one i tak porysowały mu sufit. Mietek zgromadził 35 tys. płyt winylowych, a każda z nich ma swoją historię i potwierdza kryteria wyboru: doskonałość wykonania, muzyczne walory albo płyty rzadkie i najważniejsze w historii kompletne serie wydawnicze. Ale każdy robi to, jak lubi. Stanisław zgromadził wszystkie nagrania Karajana (około 8 tys. płyt) i kolekcjonuje różne wykonania XXIII koncertu fortepianowego Mozarta – ma ich 45 na winylach i 28 na CD. Jerzy zbiera wszystkie pierwsze wydania zespołów rockowych z lat 1965– 1980. Ja szukam wciąż białych labeli. Mam ich 350.
Kiedy 12 lat temu na największej imprezie branży audio – warszawskim Audio Video Show – pojawił się gramofon, z miejsca stał się sensacją, która do tego uświadamiała, że dinozaury wciąż żyją. Wielu ze zwiedzających nie wiedziało, czemu służy to dziwaczne urządzenie. Ówczesne portale internetowe miały malutkie działy z winylowymi płytami, a te cieszyły się taką samą popularnością jak maszyny do pisania i samowary. Na rynku królowało CD i coś przebąkiwano, że muzyki będzie można słuchać legalnie przez Internet.
biały label, zdjęcie: Wojciech Padjas
Owszem, była grupa zapaleńców, którzy nigdy nie porzucili tego niewygodnego i niedoskonałego nośnika muzyki, jakim jest winylowa płyta, choć należeli do dość dziwnego towarzystwa kolekcjonerów muzyki klasycznej i jazzowej. Nigdy na dobre nie przenieśli się do świata CD, bo jako miłośnicy dawnych nagrań wiedzieli, że przeniesienie muzyki do cyfrowego świata przynosi jej zubożenie. Brakowało przestrzeni w dźwięku, okładki wydawały się jakieś małe i niewygodne, a brak rytuałów związanych z obsługą analogowych płyt i gramofonu zabierał sporo radości.
Takim przełomowym – dla analogu – momentem było wydanie na płycie winylowej, w 2009 r. koncertu Katie Melua w O2 Arena. Uczestnicy wspomnianej wystawy, w ślad za jej większą i