
W „Sprawie Dantona” Przybyszewskiej cenzura zarzuciła Andrzejowi, że zamiast zająć się francuską rewolucją, tworzy aluzje do sytuacji w kraju. Więc na scenie umieściłam tyle francuskich flag, że nikt z cenzury nie miał już wątpliwości, że akcja rozgrywa się w Paryżu. Andrzej twierdził, że dzięki temu nie zdjęli sztuki z afisza – wspomina Krystyna Zachwatowicz-Wajda, mówiąc o ponad 40 latach pracy i życia z Andrzejem Wajdą. W tym roku mija trzecia rocznica jego śmierci, a od 6 kwietnia w Muzeum Narodowym w Krakowie można oglądać poświęconą reżyserowi wystawę. Rozmawia Mateusz Demski.
Na wywiad pani Krystyna Zachwatowicz-Wajda zaprasza mnie do Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie. Jedną ze ścian w kawiarni zdobi wspólne zdjęcie z Andrzejem Wajdą. Dla niej ten budynek jest pełen wspomnień. W 1994 r. razem zbudowali i podarowali to miejsce Krakowowi. Manggha stała się domem dla kolekcji sztuki japońskiej Feliksa Jasieńskiego, a przede wszystkim platformą spotkań międzykulturowych. Miała uczyć otwartości na Innego. W czasie naszego godzinnego spotkania rozmawiamy jednak o tym wszystkim, co wydarzyło się wcześniej. O wspólnych chwilach spędzonych w teatrze