Allegro – Pozostałe
i
Olga Drenda i Małgorzata Halber, zdjęcie: Albert Zawada
Przemyślenia

Allegro – Pozostałe

Rozmowa z Olgą Drendą i Małgorzatą Halber
Paulina Małochleb
Czyta się 12 minut

O potrzebie otwartego mówienia o uczuciach, autentyczności i wewnętrznym przepracowywaniu problemów opowiadają Paulinie Małochleb autorki „Książki o miłości” – Olga Drenda i Małgorzata Halber.

Paulina Małochleb: Zarejestrowałyście jakiś zwrot w dyskursie, który pozwala na większą otwartość, mówienie bez ironii?

Olga Drenda: Muszę tu mówić z perspektywy nawróconej grzesznicy. Najpierw IRC, potem blogosfera – tam, gdzie trzeba było trzymać fason. Szybko się w tym odnalazłam, dlatego że źle czułam się w komunikacji na żywo, natomiast odkryłam, że jestem w stanie sprawnie działać na piśmie, przez wiele lat praktykowałam personę internetową. Taką, która posługuje się ironią i właściwie uprzedza ataki. Nie można było mówić dosłownie, tylko trzeba było abstrahować od siebie w dużym stopniu. To był pewien teatr, w którym przez dłuższy czas czułam się dobrze, również dlatego, że był on bardzo oddzielony od mojego życia „na żywo”. Odkrycie, że w Internecie można pisać szczerze, zrewolucjonizowało moje myślenie na temat tego, w jaki sposób można się komunikować. Chodziło o to najważniejsze odkrycie, że jeśli napisze się otwarcie, co się myśli i czuje, to nic strasznego się nie stanie.

W ciągu ostatnich kilku lat wyszło kilka książek o emocjach i śmierci, które ukrywają za czymś swoje emocje – za francuskim dyskursem o śmierci albo za rzeczami matki, które trzeba rozdysponować. U was nie ma żadnej metafory organizującej ten porządek emocjonalny.

Małgorzata Halber: Tak, starałam się to zaznaczyć w mojej części wstępu, który był wcześniej zatytułowany Mędrczynie – bardzo podobało mi się to słowo jako feminatyw. Miał pokazywać odmienność dyskursu kobiecego w eseju, który postanowiłyśmy

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Matka Polka 2.0
i
ilustracja: Igor Kubik
Przemyślenia

Matka Polka 2.0

Opowieści z czasów zarazy
Paulina Małochleb

Moim głównym odkryciem czasu pierwszego lockdownu była nieprzekładalność doświadczenia: single i ci, którzy mają dorosłe dzieci, spędzali ten czas radykalnie inaczej niż rodzice dzieci małych. I nie chodzi mi tu o waloryzowanie i rywalizację na życiowe utrudnienia. Zwłaszcza że dni i jednej, i drugiej grupy sprowadzały się do wspólnego marzenia, żeby ten (każdy) cholerny dzień wreszcie się skończył.

O ile single cierpieli na nadmiar czasu, przerost ciszy, poczucie samotności i przerażającą, zasiedlającą każdy dzień nudę, o tyle rodzice małych dzieci cierpieli na niedomiar czasu, hałas rywalizujący z halą ocynowni w latach 60., multitasking wymuszony równoczesnym pisaniem maila w celach zawodowych jedną ręką i budowaniem wieży z klocków drugą. Ich doświadczenia były zatem dokładnie odwrotne.

Czytaj dalej