
Wydana niedawno książka o Architekturze VII Dnia opowiada o fenomenie jakim było liczne budowanie kościołów w czasach PRL-u (Powstało ich prawie 4 tysiące !). Autorzy nie tylko ujawniają dynamikę i genezę całego wydarzenia, ale starają się spojrzeć na nie z szerszej perspektywy: urbanistycznej, społecznej i politycznej. Pisząc po krótce – nie jest to książka tylko o architekturze. Jest to też opowieść o zwykłych ludziach, którzy często budowali kościoły nie tylko z potrzeby wiary, ale i w ramach protestu przeciwko ówczesnej władzy.

By przekazać nam cały ogrom informacji autorzy Architektury VII Dnia posługują się każdą możliwą formą literacką lub wizualną, którą da się uwiecznić na papierze. Są tu opowiadania, eseje, wspomnienia a nawet poematy i komiksy. Warto też wspomnieć o zgrabnie wykonanych mapach i wykresach, które w sposób zręczny i ciekawy pozwalają nam zrozumieć cały opisywany proces. I tym samym dochodzimy do jedynej wady tej książki. Szkoda, że autorom nie udało się zamieścić rzutów ani przekrojów opisywanych kościołów, które często, pozwoliłyby nie tylko lepiej zrozumieć, ale i docenić niezwykłość ich architektury. Całość publikacji jednakowoż prezentuje się dobrze, a mnogość informacji, form i kolorów została zebrana w spójny i estetyczny sposób.
Jednak nie tylko kościoły zdają się być kluczowe w tym całym przedsięwzięciu. Istotna jest tutaj również metoda crowdsourcingu, która autorzy wykorzystali do gromadzenia informacji na potrzebę całego projektu. Bezpośrednio nawiązuje ona do sposobu pospolitego ruszenia którym nie raz budowano kościół w miastach i wsiach całej polski po II wojnie światowej. Autorzy wychodzą z założenia, że tak jak kościoły, również i wiedza na ich temat jest dobrem wspólnym, które trzeba gromadzić i udostępnić każdemu na potrzebę dalszych badan. Dlatego też zachęcają oni do odwiedzania strony internetowej poświęconej projektowi, gdzie można przeczytać o wielu kościołach, oraz samemu udostępnić posiadane informacje.

Praca wykonana przez cały zespół jest wyjątkowa a książkę naprawdę warto mieć na własnej półce. Trzymam kciuki za powodzenie całego projektu i z niecierpliwością wyczekuje zapowiadanego drugiego wydania.