Astralne przypadki Heleny Bławatskiej
i
Helena Bławatska ok. 1899 r. (autor nieznany)
Opowieści

Astralne przypadki Heleny Bławatskiej

Tomasz Stawiszyński
Czyta się 10 minut

Co było pierwszym impulsem? Jak to się wszystko właściwie zaczęło? I kiedy? 

Istnieje wiele odpowiedzi. Na przykład: miliony lat temu. Gdzieś na Atlantydzie. W przepastnych sferach astralnych. A w każdym razie – jako skutek planu powziętego przez bractwo niewidzialnych mędrców, którzy zawiadują z ukrycia losami ludzkości.

Choć może jednak – jest i taka wersja – nie tak znowu daleko i dawno. A dokładniej: w Rosji, w roku 1838. Wtedy to siedmioletnia Helena Pietrowna Bławatska – urodzona na Ukrainie córka Heleny von Hahn, obiecującej rosyjskiej pisarki, i Petera von Hahna, oficera carskiej konnej artylerii – przybywa do Astrachania. Miasta w delcie Wołgi, w którym jej dziadek ze strony matki, Andriej Fadiejew, pełni funkcję urzędowego nadzorcy tamtejszych kałmuckich plemion wyznających buddyzm tybetański. Pewnego razu ich rdzenny przywódca, książę Tumen, zabiera małą Helenę i jej matkę do niewielkiej okolicznej świątyni. To właśnie tam – przy dźwiękach charakterystycznych gardłowych śpiewów, którymi lamowie inkantują święte mantry, pogrążeni w medytacji, spowici aromatem kadzideł – Bławatska po raz pierwszy odczuwa magnetyczny urok Orientu. Będzie później wielokrotnie podkreślać, że ta wizyta stała się dla niej czymś na kształt duchowej inicjacji.

Ale może prawdziwych początków należy szukać dopiero kilka lat później? Któregoś dnia nastoletnia już Helena – po śmierci matki przebywająca u rodziny w Saratowie, nieopodal granicy z Kazachstanem – odkrywa wielką bibliotekę należącą do jej pradziadka, księcia Pawła Dołgorukowa. Tam zaś – setki zmurszałych ksiąg autorstwa takich XVI- i XVII-wiecznych klasyków alchemii i filozofii hermetycznej, jak Paracelsus, Korneliusz Agryppa i Heinrich Khunrath. Pradziadek – wysoko postawiony mason, wtajemniczony w latach 70. XVIII w. w misteria różokrzyżowców – bardzo starannie dobierał woluminy do swojej kolekcji. Helena pochłania je błyskawicznie. W krótkim czasie staje się prawdziwą ekspertką w zakresie nauk okultystycznych. 

I znowu: czy to wszystko zbieg okoliczności, czy wynik działania jakichś tajemnych sił? Na przykład prawa karmy zawiadującego porządkiem dziejów, którego naturę Bławatska opisze po latach w Doktrynie tajemnej, swoim opus vitae? Czy zatem Fadiejew nieprzypadkowo został skierowany do Astrachania? Czy Dołgorukow mógł przeczuwać, że nienarodzona jeszcze wówczas prawnuczka skorzysta kiedyś z jego biblioteki? 

Takie pytania można mnożyć w nieskończoność. Bo życie i działalność Heleny Bławatskiej, założycielki Towarzystwa Teozoficznego, autorki wielu książek, podróżniczki i wielkiej damy światowego okultyzmu, to doskonała mieszanina faktów i fantazji, rzeczywistości i fikcji. Opowieści o jej przygodach i poglądach czyta się dzisiaj jak literaturę popularną z elementami fantasy. Albo raczej jak mitologiczną opowieść – żeby nie powiedzieć: wielką mistyfikację – której bohaterka i autorka to w istocie ta sama osoba.

"Dwie Heleny" – portret Heleny Bławatskiej i jej matki, 1844-1845

„Dwie Heleny” – portret Heleny Bławatskiej i jej matki, 1844-1845

Jedno wszakże można

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Przełożona Zakonu Jedi
Wiedza i niewiedza

Przełożona Zakonu Jedi

Tomasz Stawiszyński

Kim była najbardziej tajemnicza postać wieku pary i elektryczności? Genialną oszustką, wtajemniczoną mędrczynią czy po prostu utalentowaną pisarką? Pytanie za milion.

Życie i działalność Heleny Bławatskiej, założycielki Towarzystwa Teozoficznego, autorki wielu książek, podróżniczki i wielkiej damy światowego okultyzmu, to doskonała mieszanina faktów i fantazji, rzeczywistości i fikcji. Opowieści o jej przygodach i poglądach czyta się dzisiaj jak literaturę popularną z elementami fantasy. Albo raczej jak mitologiczną opowieść – żeby nie powiedzieć: wielką mistyfikację – której bohaterka i autorka to w istocie ta sama osoba.

Czytaj dalej