
Zaczęło się w Bieszczadach, gdzie temperatura spadała do –27ºC, a skończyło pod palmami w Kaliforni, w towarzystwie nazwisk z pierwszych stron gazet, stanowiących spory wycinek hollywoodzkiego łańcucha pokarmowego. „To było trudne przeżycie, ale nie żałuję, bo poznałam mnóstwo interesujących ludzi, pełnych swobody, fantazji i niebanalnie myślących” – powiedziała mi Joanna Kulig, wspominając oscarową kampanię promocyjną Zimnej wojny w Los Angeles.
Po sukcesie filmu Pawła Pawlikowskiego kariera aktorki nabrała ekspresowego tempa. Za oceanem z dnia na dzień stała się ulubienicą krytyków, dołączyła do amerykańskiej agencji skupiającej najbardziej pożądane nazwiska w branży, a następnie do ekipy Damiena Chazelle’a, reżysera filmów takich jak La La Land czy Whiplash. Wszystko potoczyło się błyskawicznie, tymczasem jej życie po raz kolejny stanęło na głowie, kiedy na świecie pojawił się mały Jan. O splocie intensywnego życia zawodowego i spełnienia w sferze prywatnej, a także o jazzie, który siedzi polskiej aktorce głęboko w sercu i głowie, tuż przed międzynarodową premierą serialu The Eddy na festiwalu w Berlinie, rozmawiał Mateusz Demski.
Mateusz Demski: Nie ma wyjścia, na początek muszę zapytać o jazz. Wytłumacz, proszę, skąd w tobie taka pasja?
Joanna Kul