Bóg wilk
Przemyślenia

Bóg wilk

Marcin Fabjański
Czyta się 6 minut

Mędrzec pogodził się ze śmiercią i właśnie dlatego jest mędrcem. Zgoda na śmierć oznacza najwyższy poziom przyzwolenia na wszystko, czego chce natura. A jeśli świadomość nie przetrwa śmierci, a ciało rozproszy się na atomy? Mędrzec posłucha natury i pogodnie zgaśnie.

1

Dzisiaj o tym, co się tu stało, mówi się szeptem. Niechętnie. Wspomnienie tego zdarzenia wypłynęło w czasie rozmowy o psychice apenińskich górali, którą odbyłem nad pizzą z pewnym włoskim emerytowanym profesorem nauk przyrodniczych. Profesor wciąż nie potrafił pojąć tego, co zrobili barbarzyńcy. A ci, których nazwał barbarzyńcami? Pewnie słabo pamiętają stan umysłu, który ich do tego doprowadził. Przywołają niejasne, zgniłe poczucie nienawiści i kilka krwawych obrazów, ale nie odtworzą już łańcucha myśli i uczuć, który sprawił, że ukrzyżowali wilka.

Były wczesne lata 80. Rząd wyznaczył kilkanaście pasm tutejszych Apeninów na Park Przyrodniczy. Profesor, wtedy młody mężczyzna, przyjechał, żeby go ustanowić. Myślał, że to zwykła robota, ciekawsza niż inne, ale po historii z wilkiem

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Klątwa Platona
i
Akademia platońska/ Raphael (1509-10) Pałac Apostolski w Watykanie
Wiedza i niewiedza

Klątwa Platona

Poradnia F
Marcin Fabjański

1

Kiedy przeżuwam coś, co lubię, gorgonzolę na świeżej bagietce albo czekoladę, moich kubków smakowych w ogóle to nie obchodzi. Moich myśli też. Kubki same z siebie nie odczuwają przyjemności, a myśli zdają się należeć do świata impregnowanego na glukozę. Powiecie, że z czekolady przyjemność ma mózg. Daliście się uwieść współczesnym naukowcom lub popularyzatorom nauki z redakcji magazynów bardziej błyszczących niż ten. Ale oni wyznają religię zwaną redukcjonizmem pozytywistycznym, i zgodnie z jej dogmatem muszą wielbić boga nie mniej urojonego niż inni bogowie – Materię, Substancję lub Świat, istniejącą inaczej niż przedmiot ludzkiej świadomości i będącą jej podstawą. Filozofowi jednak nie wypada być wyznawcą. Za to wypada pytać. Czy więc naprawdę przyjemność z czekolady odczuwa te 1,4 kg pofałdowanej galarety w czaszce? Weźcie kostkę waszej ulubionej – czekolady lub galarety – i sprawdźcie. 

Pewnie poczuliście przyjemność w tylnej części sklepienia jamy ustnej. Możliwe też, że dopadła Was zgubna myśl o tym, jaka ta kostka dobra. A ja i tak upieram się, że kubki smakowe nie odczuwają przyjemności. Myśli też nie. Ani mózg. I jeszcze upieram się, że przypisywanie ciału zdolności do odczuwania przyjemności kończy się lękiem, podrażnieniem i pełzającym przygnębieniem, które odbiera ludziom radość życia. A skoro tak, to powstrzymanie się od tego przypisywania może nas uwolnić od tych podrażnień albo – bądźmy realistami – złagodzić je. To, co nas pęta, może nas wyzwolić. Popularna obsesja na punkcie jedzenia (książki, filmy, programy telewizyjne, celebryci) wcale nie musi być więzieniem. Może być kluczem do więzienia. Żeby uprawiać filozofię, nie trzeba przestawać jeść.

Czytaj dalej