Cena sławy, cena wstydu Cena sławy, cena wstydu
i
Jeremy Thomas, „Longmont, United States”, WikimediaCommons (domena publiczna)
Przemyślenia

Cena sławy, cena wstydu

Anda Rottenberg
Czyta się 5 minut

Korzyści, jakie rządzący czerpią z wykorzystywania zdolności artystów, są oczywiste. Pozostaje pytanie o opłacalność oddawania władzy własnego talentu. Nie chodzi o doraźny bilans zysków i strat, lecz o upojenie popularnością wśród szerokich mas.

Warto tu wspomnieć niemieckiego reżysera Veita Harlana i jego film Kolberg, historyczną superprodukcję powstałą na zamówienie Josepha Goebbelsa. Film zaczyna się od odezwy Do mojego ludu, wydanej w 1813 r. we Wrocławiu przez króla Prus Fryderyka Wilhelma III, a opowiada o niezłomnej postawie, jaką mieszkańcy Kolbergu odpowiedzieli na to wezwanie, broniąc miasta przed wojskami Napoleona. Taki był kostium historyczny,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Nasza klasa Nasza klasa
i
Rafael Santi, „Szkoła ateńska”, Pałac Apostolski w Watykanie (domena publiczna)
Opowieści

Nasza klasa

Maciej Kaczyński

Szkolny fotograf pewnie upozowałby uczniów inaczej, w dwóch rzędach, według wzrostu, ale artysta miał inną wizję. Ileż to ustawienie niesie treści! Od razu wiadomo, kto jest kim.

Jaki warunek musi spełnić dzieło sztuki, aby zostało uznane za genialne? Przede wszystkim musi być ponadczasowe. Ponad setkami lat powinno wołać do nas głosem, któremu nasza dusza odpowie w tym samym języku – boskim narzeczu wzruszenia, zachwytu i namysłu. W tym sensie Szkoła ateńska Rafaela Santi, mimo że dzieli nas od niego pięć wieków, jest dziełem z całą pewnością genialnym, a w duchowym wymiarze – po prostu nam współczesnym. Dlaczego? Bo malarz, zbierając słynnych greckich filozofów w wyimaginowanej szkole, pokazał każdemu i każdej z nas naszą własną szkołę. On, Rafael, tak jak i my, przechodził przez kolejne placówki oświatowe i w swoim arcyfresku zawarł ich absolutną esencję. Czy rzecz dotyczy greckich filozofów? Poniekąd. Ale tak naprawdę chodzi o nasze własne młode lata.

Czytaj dalej