![](https://przekroj.org/app/themes/przekroj/public/images/arch-right.png?id=c8439856e49efddc949ed008b8c703f4)
Bardzo trudno jest uciec od norm społecznych, bo dzięki nim czujemy przynależność do większej grupy, a przez to czujemy się mniej samotni, potrafimy się zdyscyplinować, dążymy do poprawy – z Adele Tulli rozmawiał Dariusz Kuźma
Dariusz Kuźma: Społeczne postrzeganie płci definiuje, jak patrzymy i reagujemy nie tylko na innych, ale także na siebie. Istnieją jakieś wyjątki od reguły?
Adele Tulli: Społeczne normy postrzegania płci są w zasadzie wszędzie takie same, tyle że różne kultury i narodowości podchodzą do nich nieco inaczej i modyfikują je wedle własnych wewnętrznych reguł. Mamy sztywny, zero-jedynkowy podział na płeć męską i żeńską, a do każdej przypisany jest szereg kodów kulturowych i oczekiwań. Swój film nakręciłam we Włoszech, ale znajduje odzwierciedlenie wszędzie tam, gdzie jednostka musi negocjować własną tożsamość z mniej lub bardziej restryktywnym społeczeństwem, w którym funkcjonuje.
Wiele mówi się o tym, że rewolucja cyfrowa wpłynęła na te normy oraz zmieniła sposób, w jaki postrzegamy role płciowe. Zgadzasz się?
Bardzo trudno jest uciec od norm społecznych, bo dzięki nim czujemy przynależność do większej grupy, a przez to czujemy się mniej samotni, potrafimy się zdyscyplinować, dążymy do poprawy. Poszukiwanie akceptacji wynika z czysto emocjonalnego pragnienia normalności, a reguły normalności ustala większość. Dlatego tak trudno podważać normy społeczne, nawet jeśli nas unieszczęśliwiają. Dzięki