
Agnieszka Drotkiewicz: Cztery lata temu śpiewałeś i aktorsko stworzyłeś postać Hansa Castorpa w Czarodziejskiej Górze Pawła Mykietyna, do libretta Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk. Andrzej Chyra, który reżyserował ten przepiękny spektakl, kiedy zapytałam go o ciebie, napisał tak: „Szymek ma magnetyzm i potencjał aktorski niezbędny dziś na scenie operowej. Wchodzi głęboko w postać, kiedy trzeba, bardzo się dyscyplinuje, ale nie jest w tym przesadnie rygorystyczny, co według mnie jest cechą wielkiego talentu. Ma olbrzymią przestrzeń emocjonalną i wrażliwą wyobraźnię. Wszyscy go lubią, więc nie dają mu spokoju na próbach, ale jak trzeba, potrafi strząsnąć te obsiadające go niczym plaster miodu, spragnione słodyczy owady… Był wymarzonym Hansem. Marzy mi się spotkać z nim jeszcze w pracy”.
Szymon Komasa: Wow! Mam wrażenie, że kiedy się spotkaliśmy z Andrzejem, nie byłem jeszcze w 100% gotowy na to spotkanie, onieśmielał mnie, wydawał mi się niedostępny – pamiętałem wrażenie, jakie zrobił na mnie w Długu. Byłem speszony, on – wielka gwiazda, w czasie prób do Czarodziejskiej Góry szykował się równolegle do roli w paryskim Odéonie z Isab