
Pochodzę z kraju, w którym niebiesko-biało-czerwona flaga narodowa w większym natężeniu pojawia się jedynie podczas mistrzostw świata w hokeju, często odnoszę więc wrażenie, że w Polsce – w przeciwieństwie do Czech właśnie – nie można przejść przez większe miasto bez natknięcia się na rogu na jakiegoś powstańca, bohatera wojennego, dzielnego żołnierza czy przeciwnie: na ofiary faszyzmu, stalinizmu i innych postaci przemocy, i flagi narodowe są wszechobecne