Damy w opałach Damy w opałach
Przemyślenia

Damy w opałach

Łukasz Chmielewski
Czyta się 3 minuty

Nie było do tej pory w Polsce zrobionego z takim rozmachem i wyczuciem albumu o dojrzewaniu i wchodzeniu w dorosłość, przyjaźni i miłości, cierpieniu i depresji. Komiks Krztoń balansuje między autobiografią a autofikcją. Akcja zaczyna się, gdy autorka chodzi do liceum, sporo miejsca poświęcono jej studiom na ASP w Katowicach, epilog rozgrywa się wiosną 2018 r. Krztoń skupia się na relacjach i emocjach, głównymi bohaterkami są ona i jej dwie przyjaciółki. Fabuła nie jest udramatyzowana, a narracja została poprowadzona nieśpiesznie. Na blisko 250 stronach poruszono chyba wszystkie kwestie, po których trzeba wziąć się w garść: od dysfunkcyjnej rodziny, alienacji w szkole i odmienności (także seksualnej), przez trudną miłość i bolesne rozstanie, po depresję, próby samobójcze i pobyt w psychiatryku. Krztoń opowiada z młodzieńczą emfazą, ale bez naiwności czy patosu. Udaje jej się bardzo wiarygodnie i w prosty sposób mówić o trudnych i traumatycznych sprawach. Przez wszechobecność problemów o różnym natężeniu i sile rażenia przebija jednak nadzieja na lepsze jutro i wiara w możliwość zmiany.

Największym zaskoczeniem w Weź się w garść jest to, że paradoksalnie autorka jest w tym komiksie niemalże transparentna. Oczywiście to ona jest narratorką i to z jej perspektywy czytelnik śledzi wydarzenia, ale o niej samej jest niewiele. Bohaterkami dramatu są de facto jej przyjaciółki. To o nich czytelnik wie prawie wszystko, to one cierpią bądź radują się na kolejnych stronach, natomiast autorka chowa się za ich historiami, niewiele zdradzając ze swojego prywatnego życia. Jej trzyletni, jak sama stwierdza, skomplikowany związek zostaje sprowadzony do jednego zdania i jednej całostronicowej ilustracji. Krztoń wspomina o nim tylko, by zasygnalizować, że się skończył i że cierpiała. Kolejny chłopak pojawia się zaledwie w kilku kadrach. Także długie przerwy w jej życiorysie zostają jedynie zasygnalizowane i pozostawione bez komentarza. To zaskakujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę tradycje autobiografizmu w komiksie, który służył do obnażania i przepracowywania traum własnego życia. Kiedy Krztoń rozmawia z koleżanką, to czytelnik poznaje problem tylko tej drugiej. Narratorka nie mówi o sobie, choć sugeruje, że będzie inaczej (np. komentarzami typu „obie zupełnie się rozkleiłyśmy”). Jej bolączki nerwowe zostały zamknięte w jednej planszy i czytelnik wie o nich tylko tyle, że były. To ona sama stara się cały czas rozwiązywać problemy innych i martwi się o koleżanki. Takie „samoschowanie” się Krztoń jest zabiegiem celowym. Chroni nie tylko jej prywatność, lecz także podkreśla, że Weź się w garść nie jest komiksem o jej przeżyciach czy perypetiach, ale o jej recepcji świata. O tym, że rzeczywistość okazała inną, niż ją widziała. Krztoń pokazuje, że nie widzimy czegoś, mimo iż nie zamykamy oczu i chcemy to zobaczyć. Dostrzec jednak nie możemy, bo stoimy z boku. Dlatego autorka nie zdawała sobie sprawy z patologicznych relacji w domu jej najlepszej przyjaciółki, dlatego winiła jej chłopaka, a nie rodziców.

Graficznie album jest bardzo efektowny. Krztoń rysuje stylowo, potrafi opowiadać zarówno samym obrazem, jak i sekwencją gadających głów, umiejętnie zmienia też kadrowanie. Miejscami sięga nawet po zabiegi charakterystyczne dla mangi. Jej kreska jest elegancka i pełna uroku, a rysunki są ekspresyjne.

Czytaj również:

Okrakiem na barykadzie Okrakiem na barykadzie
i
ilustracja: Ha-Ga
Opowieści

Okrakiem na barykadzie

Julia Pańków

Eryk Lipiński i Ha-Ga – małżeństwo rysowników działających w czasach, gdy satyra musiała walczyć w szeregach postępu. Przez dekady rozweselali też czytelników „Przekroju”. Zanim ich drogi się rozeszły, byli najsławniejszą parą polskiej karykatury.

– Jako dziecko miałam w domu dwa skrajne przekazy – mówi Zuzanna Lipińska. – Dla taty wszystko było proste. Uważał każdy swój pomysł za świetny i natychmiast go realizował. Powtarzał mi zawsze, że można osiągnąć, cokolwiek się chce. Mama nad wszystkim się zastanawiała, nieustannie się krytykowała. Nigdy nie była z siebie zadowolona.

Czytaj dalej