Dobrowolnie się tu nie przyjeżdża
i
Antoni Czechow, Wikimedia Commons
Doznania

Dobrowolnie się tu nie przyjeżdża

Andrzej Kula
Czyta się 9 minut

„Dlaczego trzymasz psa i koguta na uwięzi?” – spytał Antoni Czechow jednego ze swoich rozmówców podczas trzymiesięcznego pobytu na nieznanej wtedy powszechnie rosyjskiej wyspie. „U nas, na Sachalinie, wszystko na łańcuchu” – odparł gospodarz.

Na dole stoi rozpadający się budynek, a niewiele dalej widać pozostałości po kolejnym. W tle majaczy wzgórze i uderzające o nie morze. Wszystko przysypane śniegiem. Biel na tych zdjęciach dominuje – na jednym udało się uchwycić zawieję w mieście, na innym zaś można dostrzec kobietę przedzierającą się przez zaspy sięgające jej po kolana. Tu ktoś łowi ryby w przeręblu, tam jakiś człowiek pcha taczki z węglem. Jest też starszy mężczyzna, w scenerii wiejskiej, idący przez drogę, która przypomina rynnę otoczoną z obu stron kilkudziesięciocentymetrowymi zaspami.

Tak wygląda Sachalin dziś. Zajmująca powierzchnię zbliżoną do Czech wyspa leży na wschodnich rubieżach Rosji. Dalej jest już tylko Kamczatka. A jeszcze dalej, za Pacyfikiem, zaczynają się Stany Zjednoczone (z Jużnosachalińska jest bliżej do Honolulu niż do Moskwy).

Fotograf Oleg Klimov przygotował ten fotoreportaż w 120. rocznicę wydania książki Sachalin – notatki z podróży Antoniego Czechowa. W 1890 r. 30-letni pisarz pojechał na wyspę i opisał nieludzkie warunki, w jakich trzymano przebywających tam katorżników. Redakcja „New Yorkera” kilka lat temu nazwała tę książkę „największym dziennikarskim

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Płonie tajga
i
W 2021 r. dym z Syberii dotarł nawet na biegun północny; zdjęcie: Istock/Getty Images Poland
Ziemia

Płonie tajga

Michał Książek

Pożary trawią tajgę od dawna, ale ostatnie trzy lata były pod tym względem rekordowe. Co zrobić, by z syberyjskich lasów nie pozostały jedynie zgliszcza?

Podczas niezwykle upalnego lata 2019 r. pożary ogarnęły nie tylko lasy Europy, lecz także Syberię Wschodnią. Przez ostatnie trzy lata widać wyraźną tendencję wzrostową. Sybiracy obawiają się skutków pożarów: pustych, pozbawionych zwierząt i drzew lasów, spalenia wsi, toksycznego dymu utrzymującego się wiele tygodni. Ale też przyśpieszonego rozmar­zania wiecznej zmarzliny i zawalenia się zbudowanych na niej domów. Tam, gdzie przeszedł pożar, pozbawiona osłony leś­nej zmarzlina zamienia się w błoto. Już nie jest wieczna. Zaczyna emitować dwutlenek węgla i metan.

Czytaj dalej