Stołówka Uniwersytetu Centralnego znajdowała się dokładnie w połowie najkrótszej drogi między wydziałem matematyki a katedrą neurobiologii. Spotkanie, które miało za chwilę nastąpić, można było z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć. A następnie mu zapobiec. Tak się nie stało.
Jan Radecki, neurobiolog, zauważył przy bufecie kolegę – Antoniego Mikulicza, matematyka. Momentalnie spuścił wzrok i zaczął zbierać naczynia na tackę, szykując się do wyjścia. Niestety, przy następnym, krótkim rzucie okiem na otoczenie niechcący skrzyżowali spojrzenia. Kolega rozpromienił się w szerokim uśmiechu i ruszył w jego kierunku.
Było za późno.
Mikulicz po chwili znalazł się przy stole Radeckiego, usiadł naprzeciw niego, otworzył laptop i bez słowa pokazał ekran, na dole niebieski, na górze biały. Zza czarnej obudowy wystawała jego uśmiechnięta, nieogolona twarz otoczona czarnymi, kręconymi włosami.
Rytuał ten powtarzał się z męczącą powtarzalnością, zmieniała się tylko zawartość ekranu.
Jan zmrużył oczy, wpatrując się na przemian w białą i niebieską część. Mijały sekundy, ale ciągle nie wiedział, na co patrzy. Chrząknął kilka razy i zapytał:
– Co to?
– Funkcja gęstości prawdopodobieństwa wyników generatora liczb losowych o którym ci opowiadałem ostatnio – matematyk powiedział na jednym oddechu.
Radecki zrobił mądrą minę i pokiwał głową, a Mikulicz kontynuował:
– Całkowicie jednorodna. Na pełnym zakresie.
– To dobrze?
– To idealnie.
Przewinął ekran w dół. Pojawiły się rzędy cyfr.
– To tylko początek. Świetne wyniki wydajności. Oszczędzam pamięć gdziekolwiek jestem, więc nada się do systemów wbudowanych. Co więcej…
– To świetnie, świetnie – przerwał Radecki , bo słyszał tę historię już kilkakrotnie. – I co dalej? Publikacja? Patent?
Na to pytanie również znał odpowiedź.
– Nie. – Kolega zaskoczył go. – Niczego nie opublikuję. Wystąpiłem do Ministerstwa Wojny o grant. Dwa miesiące temu. Spodziewam się odpowiedzi za kolejne dwa, a do tego czasu przygotuję dokumentację i opracuję wyniki testów.
– Co to za grant? – zapytał Radecki, nagle ożywiony.
– Ministerstwo Wojny przeznaczyło grube miliony, niestety dokładna suma objęta jest tajemnicą, na stworzenie innowacyjnych rozwiązań, które, poczekaj, zacytuję: zrewolucjonizują społeczno-techniczne relacje międzyludzkie lub… lub coś tam.